Kurde co za #pojebanaakcja
(tldr; - mało kota komuś nie porwałem)
Wracam z roboty. Po drodze zaszedłem do kota na działkę dać mu żryć.
Idę do domu, a tu nagle Rudy do mnie podchodzi.
"Co ty tu robisz? Znowu z domu uciekłeś!?"
"Miau!" - rzecze, i poczyna do nóg mi się miziać.
A wiedzieć wam trza, że rudzielec mój to uciekinier par excellance, nie raz udało mu się wyślizgnąć z chałupy, mimo iż czujniśmy jak dobrze wytresowani kociarze.
Co prawda nigdy nie poszedł sam z domu na działkę, ale trasę zna doskonale, i parokrotnie po zmierzchu sam wrócił do domu.
Więc trochę się zdziwiłem widząc go, ale nie tak specjalnie.
"Co, wyszedłeś po pańcia?" - rzekłem nieco rozbawion, bo zabawny był by to przypadek - uciekł i poszedł na działkę akurat kiedy ja wracając do domu, przy okazji o działkę zahaczyłem.
"No dobra, wracamy" - rzekłem, ruszając do domu. Kot za mną.
Ale aut nadal sporo, to wziąłem go na ręce, żeby było szybciej i bezpieczniej. I tu mnie zdziwienie wzięło, bo zaczął się wyrywać.
"Co, przestraszyłeś się kotku?" - bo akurat auto jechało.
Ale wyrywał się dalej, drapał, w końcu go puściłem gdy porysował mi rękę. Czmychnął w krzaki, ale nie odchodził.
Zwątpiłem.
Dzwonię do domu.
"Rudy jest?
"No jest."
"Na pewno?"
"No dopiero co łaził!"
"Chcę potwierdzenie wizualne że widzisz go oczami"
szuru buru
"Tak, paczę się na niego, żebrze o żarcie".
opornik_fejs.jpg
_
_Trochę śmiechłem wracając, bo raz mi mało co jedna babka rudego nie porwała "oj ja myślałam że się zgubił! Niosłam go tylko do weta sprawdzić chip!", a teraz sam mało nie zrobiłem tego samego. :P
#koty #kocieperypetie #opornekoty #coolstorybro #opornikcontent




