Kupiłem telefon za 3k, szarpnąłem się rok temu, choc uważam to za głupotę. Dziś warty (nowy) pewnie z 2,5, nie chce mi sie sprawdzać. W lombardzie pewnie z 1,5 dadzą, za 2 sprzedadzą.
Na lock screenie mam informację, że jak go ktoś znajdzie to dostanie 3k za zwrot, no i numer do narzeczonej.
Szansa na zgubienie raczej nikła, ale jak znajdzie jakiś debil Seba to wolę mu dać więcej niż telefon jest wart (powinno zachęcić nawet największego głąba) niż rypać się z duplikatem sim, blokowaniem dostępów, brakiem danych (tych, które się nie synchronizują), ustawianiem, instalacją appek, kombinowaniem z 2FA, logowaniem do każdej appki.
#przemyslenia
A skąd taki kretyński pomysł w ogóle przyszedł mi do głowy (nie)zapytacie? Kiedyś dawno temu w czasach Nokia vs Ericsson jakiś Sebek "przywłaszczył" (wg Policji) sobie mój telefon. Telefon odzyskałem, ale ważnych dla mnie SMS-ów i zdjęć już nie.