#kuchnia #gotujzhejto
Witam, dzisiaj upierdoliłem gulasz w kociołku z przyjemnością sięgającą szczytów Czomolungmy. Niestety moją radość zgasiła "łyżka OBSIDIAN".
Do rzeczy, krotko i zwięźle.
Podczas szatkowania badyli do gulaszu ziomek zapytuje czy może wpaść na konsumpcję, taką inną konsumpcję. Wiadomo, sobota, wbijaj. W trakcie siekania badyli ziomek zauważył moje nówki cewki łyzki do kuchcenia i mówi: to żeś zaszalał, 5 dych za kawałek plastiku.
Patrzę i.... nosz kurde faja. Dwie łychy, ktore kupiłem w sklepie, z tego samego stojaka na łychy, o tym samym wyglądzie, nie są takie same, cenowo moim zdaniem to się ktoś mocno pomylił.
Sami ocencie.



