Komentarze (8)

brain

Jak byłem młodszy i głupi to miałem też problem z punktualnością. Zwłaszcza w kwestii punktualnego przychodzenia do pracy i zdarzało mi się spóźniać 5-10 minut do pracy. Ale że miałem też poczucie obowiązku to jak był rozgrzebany jakiś temat to zostawałem chwilę żeby go domknąć i często wychodziłem 25-30 minut później z pracy. Niestety mojej szefowej bardzo nie podobało się że się spóźniam (nie tylko ja) i zaczęła robić o to problemy - dziś uważam że miała rację - więc kiedyś się przymusiłem i przez kilka tygodni przychodziłem punktualnie, ale też przestałem zostawać w pracy dłużej niż 5 minut. Po jakiś 3 tygodniach przestała robić takie problemy o punktualność.


Dziś po latach w kwestiach zawodowych jestem bardzo punktualny i bardzo dokładnie pilnuje czasu oraz godzin pracy. I widzę jak bardzo się to nie podoba niektórym szefom, kierownikom i ogólnie pracodawcom.

WujekAlien

@brain dokładnie, bo narzekają na punktualność pracowników, jak jest to niekorzystne dla firmy, ale jak pracownik zostaje dłużej, bo musi, to już tego nie widzą.


Pamiętam jak w mojej poprzedniej-poprzedniej firmie (januszexie) pojawił się zaszyt wejść i wyjść, to był wymagany tylko do czasu, aż się szefostwo zorientowało, że ludzie robią mnóstwo nadgodzin pod projekty i sami ukręcili na siebie bata, bo jednak teraz były formalnie rejestrowane i trzeba by je płacić. Zeszyt zniknął, a z nim potrzeba rejestrowana godzin pracy.

MICK3Y

@brain zdarza się że nie podoba się też pracownikom pozdrawiam areczka z firmy

cebulaZrosolu

@WujekAlien na szczęście u mnie tak nie ma. Masz podmianę to spierdalaj do domu

Kiedyś nawet sam prezes oświadczenie wydał, że nie musisz czekać by mieć równe 8h nabite, tylko jak przyjdzie Twoja podmiana to masz iść do domu

WujekAlien

@cebulaZrosolu w amerykańskim korpo, gdzie to amerykanie dyktują warunki, już niestety tak jest, bo tam godziny pracy są płynne i to najcześciej na niekorzyść pracownika

ZohanTSW

Ciekawy generator, na górze quora, a na dole Facebook xd

30ohm

Robiłem dla takiego typowego gówno startupu. Wielki CEO był tak oderwany od rzeczywistości, że zaczął sprawdzać kto ile czasu w biurze siedzi. Oczywiście się do mnie dowalił, że jestem za krótko. Tylko zapomniał, że wydzwaniają do mnie po godzinach pracy gdy coś nie działa. Skrupulatnie to spisywałem i sobie odejmowałem każdego dnia. Każdy telefon, każde włączenie komputera firmowego w domu. Oczywiście dzwoniono na numer prywatny, bo janusz nawet karty sim nie chciał kupić.


Oczywiście zakończyło się awanturą, że najlepiej to jakbym po godzinach za darmo robił a biurze mam być 8 godzin. Postraszyłem pipem. Skończyło się na 8 godzinach w biurze i blokadzie wszystkich numerów które dzwoniły. Wytrzymali miesiąc i zaczęli łaskawie płacić za nadgodziny, ale moje wypowiedzenie było szybsze.

Zaloguj się aby komentować