Kolejny zawodnik z kwiatem lotosu wpadł dzisiaj na testy.
Książe Prin ukręcił coś takiego jak Nilmalee .
Według autora, Nilmalee łączy w sobie aromat rzadkich kwiatów narkotycznych, zielone i drzewne aspekty łodyg oraz unikalny aromat Sumbul, czyli korzeń botanicznego piżma.
Tutaj troszkę inna zabawa niż we wczorajszym Di Ser. Pomimo że łączy je lotos i liść fiolka to nie znajduje tu żadnych wspólnych pierwiastkow. Od otwarcia mocno jasno zielone aspekty. Kwiaty nie są nektarowe ani slodkie a ich woń schowana jest za zielonymi fasadami soczystych połamanych łodyg. Do tego ziemisto-zielony rodzaj oudu i cyweta dająca wiadomo jaki profil. Nie jest to nektarowy i słodki zapach kwiatów a raczej deszczowy las z mnóstwem zieleni, mokrej gleby i delikatnych kwiatów.
Cos nowego dzisiaj testujecie czy stare sprawdzone aromaty?
#perfumy #conaklaciewariacie



