Język potoczny w III Rzeszy
Ale znamionująca naszą grupę* zmiana sposobu mówienia nie polegała tylko na częściowym dostosowaniu się do rubaszności języka robotników. Przejmowaliśmy wyrażenia związane z porządkiem społecznym i z nawykami robotnika. Jeśli ktoś nie przyszedł do pracy, to nie pytano, czy jest chory, lecz czy jest "na zwolnieniu", bo dopiero wpisanie do rejestru chorych przez lekarza kasy chorych dawało prawo do chorowania. Na pytanie o zarobki odpowiadało się przedtem zwykle: zarabiam miesięcznie tyle i tyle albo: moje dochody wynoszą rocznie tyle i tyle. Teraz każdy mówił: przynoszę do domu trzydzieści marek na tydzień, a o lepiej zarabiającym powiadało się: ma grubszą kopertę. Jeśli mówiliśmy o kimś, że ciężko pracuje, to słowo "ciężko" miało wyłącznie znaczenie trudu fizycznego; chodziło o kogoś, kto taszczył ciężkie skrzynie albo pchał ciężkie wózki...
Obok tych wyrażeń zapożyczonych z normalnego języka robotników używano też innych, których źródłem był po części wisielczy humor, a po części konieczna w naszej sytuacji zabawa w chowanego. Nie można tu stwierdzić w każdmy przypadku z pewnośćią, o ile mają one tylko znaczenie lokalne, a o ile — by użyć określenia filologicznego — ogólnogermanistyczne. Nie mówiło się — zwłaszcza na początku, kiedy aresztowanie i obóz nie były jeszcze równoznaczne ze śmiercią — że ktoś został aresztowany, tylko że "wyjechał"; nie mówiło się "obóz koncentracyjny" [Konzentrations-lager] i nie używało jeszcze uproszczonego i powszechnego później określenia "kacet" [KZ], lecz "obóz koncertowy" [Konzertlager]. Groźne znaczenie specjalne otrzymał czasownik "zgłosić się" [sich melden]. Ma się zgłosić — znaczyło tyle co: ma wezwanie na Gestapo, a ze zgłoszeniem takim wiązało się zawsze maltretowanie, a coraz częściej zniknięcie na zawsze. Ulubionym pretekstem do takiego wezwania było, obok rzekomo zakrytej gwiazdy, oskarżenie o rozpowszechnianie zastraszających wiadomości. Na określenie tego powstał nawet czasownik greueln [opowiadać zmyślone historie budzące grozę]. Jeśli ktoś słuchał wiadomości nadawanych przez stacje zagraniczne (a było to na porządku dziennym), to pochodziły one z Kotzschenbroda. Kotzschenbroda były to w naszym języku po prostu Londyn, Moskwa, Beromunster i Freiheitssender [Radio Wolności]. Jeśli w jakąś wiadomość powątpiewano, to mówiło się, że pochodzi ona z radia ustnego albo z JMA, co znaczyło Judische Marchenagentur [Żydowska Agencja Bajek]. Mówiąc o tęgim urzędniku Gestapo, który miał w swojej kompetencji sprawy żydowskie w okręgu drezdeńskim, nazywało go się zawsze "żydowskim papieżem".
*Żydzi z mieszanych małżeństw żyjący na terenach III Rzeszy (przyp. mój)
Victor Klemperer "LTI - notatnik filologa"
Rozlewnych elukubracji tego typu jest dosyć, by wypełnić nimi całą tę książkę, ale zadowolę się jednym już tylko popisem — tym razem amatorskim. Pewien przewodnik w autobusie wiozącym grupę wycieczkową Kraft durch Freude* oświadczył uczestniczącemu w wycieczce towarzystwu, że jest teraz "zglajchszaltowane** z przyrodą"
*Siła przez radość, organizacja zajmująca się organizowaniem tanich wyjazdów turystycznych dla obywateli Rzeszy (przyp. mój)
** Gleichschaltung (czasami koordynacja) oznaczało ujednolicenie struktur państwowych i całkowite podporządkowanie ich partii nazistosowskiej. Samo określenie pochodzi z elektroniki — gleich oznacza: ten sam, schaltung: obwód (przyp. mój)
Richard Grunberger "Historia społeczna Trzeciej Rzeszy"
Na zdjęciu — Victor Klemperer w 1952 roku
#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania
#historia #ksiazki

