- Jesteś bardzo piękny - powiedział Manat
- Spierdalaj piórkowy pedale - odpowiedział chińczyk
Asvine V126, jak już wiemy z poprzedniego wpisu, jest V-acuum fillerem. Model, który ja wybrałem, jest szronionym, półprzezroczystym szarym z czarnymi metalami. Jest to też ostatnie pióro, które będę recenzował w najbliższym czasie.
Asvine jak to Asvine, za 120 złotych serwuje coś, za co europejskie marki kasują kilka stówek. Tego próżniaka, w przeciwieństwie do Natami, udało mi się załadować do pełna na dwa razy (e! Głowę ze śmietnika wyjmij, co to za myśli?).
Jak to vac ma w zwyczaju, mieści w opór. Został zatankowany Diamine Moon Dust i niestety - trochę się blokuje. Ale póki się nie zablokuje - przepływ jest pierwsza klasa. Pióro jest średnio mokre, bardzo gładko piszące i, co mnie zaskoczyło, sprężyste. Nie jest to flex, ale na wariację linii wystarczy w zupełności.
Bez dwóch zdań to moje ulubione pióro z tej paczki, jest fenomenalne, zwłaszcza jak na swoją cenę. Czy to moje ulubione pióro z przedziału do 150 złotych? Ciężko powiedzieć, bo mam ogromny sentyment do małego sporta i są pióra z wysokim wskaźnikiem jakości do ceny, za co muszę przyznać punkty. Ale jest taka możliwość.
PS W sobotę muszę pióra wyczyścić, bo mi się zaczyna atrament mazać, dajcie znać czy chcecie jakiś fotoreportaż czy coś XD
Tyle ode mnie!
Na dłużej
#piorawieczne







