Jestem z natury spokojnym człowiekiem, ale odkąd zacząłem pracę to narasta we mnie złość na debili. Do tego stopnia, że tylko czekam, aż ktoś do mnie wyskoczy z łapami. Nawet raz było blisko, ale ziomek wyskoczył w korku na autostradzie, a ja ze starą jechałem to nie mogłem wyjść.
No i tak se myślę, że w sumie to jadę na urlop, a na granicy ostatnio kręcą się takie kozaki z nadwagą i nadciśnieniem, to fajnie byłoby ich spotkać wracając.
Niestety, stara mówi, że jedziemy przez Czechy : <
#gownowpis