Jedziemy dalej z koksem. Kontynuuję próbę znalezienia przyczyny nadciśnienia oleju w swym kaszlu przy zimnym silniku. Znalazłem w książce zapis, że jest zawór regulacyjny ciśnienia. Dwa tygodnie temu zdjąłem pokrywę, ale nie miałem już czasu zabrać się za pompę.


Rozebrałem zawór, który jest arcyskomplikowany - talerzyk i sprężyna. Jak widać na zdjęciu. Talerzyk jest trochę wyśmigany. Ważniejsza jest jednak raczej sprężyna. Według książki powinna ona mieć 36,2 +- 1 mm długości przy rozprężeniu. Moja ma ledwo ponad 32 mm, więc something is no yes. Nowa sprężyna ma 37 mm, czyli mieści się w granicach.


Jedyny mankament to uszkodzona powierzchnia, po której porusza się talerzyk. Krzywy docisk spowodował jej nagrzanie i, jak to z aluminium, zaczęły robić się drobne gluty z oderwanych mikrofragmentów. Papier ścierny wygładzi

Edytka: obejrzałem jak chodzi talerzyk i on ma minimalny ruch poprzeczny. Nie ma się obracać wcale. Za to luz poprzeczny to już na srogo, czuc i nawet słychać. Za to nowy... jak nowy!


#macmajster #diy #zrobtosam #maluch #fiat126p #mechanikasamochodowa

070e88e1-fad9-4e78-8a95-89b38612d849
2320e93c-7f6b-4160-9da8-afa34c161e2d
2d2bfc1e-b375-49bb-85cb-9968f7fbbde0

Komentarze (9)

Yes_Man

@macgajster polska motoryzacja to zło w czystej postaci

macgajster

@Yes_Man oj, od razu zło..

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Yes_Man *patomotoryzacja Ale fakt faktem, że te nasze wynalazki polskiej myśli technicznej to jest jakaś tragedia. Rzępy klepane na "kupionych" przez kacapów licencjach, albo jakieś własne pomysły, patologizowane z każdym rokiem dzięki cudowi gospodarki centralnie planowanej, produkowane o kilkadziesiąt lat za późno i za długo, karoserie klepane na workach z piaskiem bo manufaktura na pełnej dalej trwała, kanibalizacja części i zgównianie postępowały jak dzikie, albo- co też się zdarzało- 2 zakłady klepały konkurencyjnie to samo w ramach jakiejś chorej, stworzonej przez partię, rywalizacji. Wyglądało to jak gówno, jeździło jak gówno, miało parametry gówna i zachowywało się jak gówno... i to już w momencie zjechania z taśmy. Tym sposobem jak herr Niemiec z RFNu wsiadał do Golfa 1 albo pierwszych BMW, to nasi dalej ujeżdżali jakieś Syreno-Warszawoidy, a ci z NRD pałowali Wartburgi i inne Trabanty uznając je za ósmy cud tego świata ciesząc się jak głupi do sera, że nie mają już drewnianej podłogi w aucie. Noo a teraz potrafisz mieć bandę wąsów uprawiającą masturbację jakie to wspaniałe te fiatoidy nie były i jakie to one nie były nieskończenie lepsze od współczesnych aut.

macgajster

@NiebieskiSzpadelNihilizmu prymitywne rozwiązania mają swoje plusy względem wspomaganych współczesnych symulatorów

  1. czuć samochód, bo nie ma wspomagania.

  2. Czuć prędkość, bo nie ma wygłuszeń ani metra blachy do świata zewnętrznego.

  3. Idzie to naprawić taśmą i młotkiem (a psuje się niestety częściej niż by się chciało).

  4. Dają radość, gdy uda się naprawić (do następnej usterki).

¯\_(ツ)_/¯

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@macgajster ew kurwica cię trafia znaczy czujesz radość z nadchodzącego wyzwania bo znowu gaźnik się jebie xD

macgajster

@NiebieskiSzpadelNihilizmu akurat u mnie gaźnik to jest ewenement i poza autoeksmisją śrubki talerzyka przepustnicy do cylindra, to nic się nie działo

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@macgajster autoeksmisją Jakie to jest piękne wyrażenie

PanNiepoprawny

W moim 2.3 kiedyś miałem nadciśnienie oleju. Rozrząd ucierpiał

Zaloguj się aby komentować