Jedną z postaci literackich, pierwszą z nich właściwie, które bardzo mocno na mnie wpłynęły i skrzywiły moje postrzeganie świata na tyle mocno, że za nic nie potrafię się czasami w nim odnaleźć, był Włóczykij z Muminków. To właśnie o nim zdarzyło mi się napisać ten wytwór, który niech będzie sonetem di risposta, tą odpowiedzią daną samemu panu Szekspirowi w pojedynku zaaranżowanym przez koleżankę @moll , która to od tego właśnie mistrza zaczerpnęła utwór di proposta w tej edycji konkursu #nasonety .
***
O Włóczykiju
Zastanawiam się czasem czy on kiedyś jeszcze wróci,
czy przyjdzie siąść przy stole, tak jak dawniej, w gości,
czy swoje obecne życie choć na chwilę porzuci
czy może już do końca zgubił się w wolności?
Pamiętam tak dokładnie dotyk jego ręki
nim odszedł raz ostatni, gdy, z początku zimy pluchą,
drzwi naszego domu, aż do wiosny, zamknęły się głucho.
A tu kolejna już wiosna. Znów słyszę harmonijki dźwięki:
serce drga, a nogi same rwą by pognać tą drogą ku kniei
Natychmiast, na skróty, przez łąki!
nad strumyk, gdzie na moście razem żeśmy siedzieli.
Siedzę tam teraz. Nie sam: z Małą Mi, Migotkiem.
I czekamy. Wiemy, że wolność to i to, że jakąkolwiek drogą
nie odeszli by nasi przyjaciele, zawsze wrócić mogą.
***
Trochę mnie samemu się ten wytwór nie podoba i uważam, że nie jest do końca dopracowany. No ale, ostatnio brak mi głównego motywatora do pisania, czyli nadmiaru wolnego czasu, a i wena zdradliwa pokazuje swoje drugie oblicze, czyli jakoś jej nie ma.
Przede wszystkim nagiąłem trochę to, co podpowiadało mi to moje koślawe poczucie rytmu do zasad konkursu, bo gdyby nie zasady sonetowe (które i tak olałem, stosując nieklasyczny układ wersów, ale przynajmniej nie olałem do końca), to wersyfikowałbym ten tekst trochę inaczej. Myślę, że lepiej by się go wtedy czytało. Tyle chyba z tłumaczenia się na zapas. Dziękuję za uwagę.
#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
