#japonia
Jedną z obowiązkowych atrakcji podczas pobytu w Japonii jest oczywiście pobawienie się zaawansowanymi opcjami w toalecie.
Początkowo sądziłem, że to zbyteczne luksusy, że przesada, ale wystarczyło tylko jeden raz tego użyć po #srajzhejto, aby zdać sobie sprawę jak prymitywnie barbażyńskim jest społeczeństwo europejskie w kwestiach higieny. Już sobie wyobrażam co sobie muszą myśleć Japończycy podczas wyjazdów turystycznych. Europa dla nich jest pewnie tym czym dla nas kraje trzeciego świata, gdzie dwójkę wali się do dołu, a papier wyrzuca do wiaderka.
Eleganckie podmywanie z przodu, z tyłu, mocniej, słabiej i pupcia tak czysta, że możnaby z niej jeść.
Wstydliwe odgłosy? Zapuszczasz nutkę i po chwili rozlega się szum wodospadu.
Tylko czyszczenie różdżki okazało się małym rozczarowaniem, bo to jedynie przepłukanie tej dyszy psikającej wodą.
Po powrocie szukam kibla w stylu japońskim do domu, bo powrót do samego papieru wydaje się wręcz upodleniem.

