Jak sobie radzicie z gównianą organizacją w pracy? Chciałbym żeby było dobrze, wiele razy probowalismy cos zmienic z ludzmi, ale odbijalismy sie od sciany. Tez nie powiem szefowi ze sam daje d⁎⁎y i organizacyjnie to jakieś nieporozumienie, bo nie sądzę, że dobrze przyjmie krytykę + często c⁎⁎ja robił po owej krytyce i wszystko wracało do normy (Amerykanski styl pracy - czyli nie ma złych wiadomości, muszą być same dobre i wzorowe, zawsze jest awesome do k⁎⁎wy XD).
Trochę polaczenie Januszexa i korporacji amerykanskiej XD, ale pieniądze sa git, więc muszę się męczyć
Wczoraj jeszcze taki dupek zza oceanu zaczął świrować na spotkaniu po godzinie 22. Już byłem tak zagotowany, że normalnie w myslach juz go napierdalałem w dosiadzie XD, ale po prostu udawałem, że słucham, jest git i założyłem uśmiechnietą maskę, za maską piekło i polski black metal. Trzeba uważać co się mówi żeby czasem nie zostać wezwanym na dywanik do HR. Amerykanie mają posrane te poprawności polityczne i pierdolca na punkcie tych wszystkich głupot. Niby kolega z pracy, a sra do własnego koryta i nikt mu uwagi nawet nie zwróci, bo robi robotę.
Trochę #zalesie ale też nie mam chyba jaj żeby coś zadziałać. Chyba się przemęczę i wypieprze stamtąd bez palenia mostów. Dajcie pioruna na pocieszenie chociaż.
#pracbaza