Jak na złość. W zeszłym roku nakupowałem tych pouszkadzanych harlejków z USA jak głupi, w zasadzie każdy mi podszedł, poza jednym. A bo to uszczelka ciekła, a bo to się trząsł strasznie, a bo to sprzęgło źle chodzi, głośne, pozycja koślawa. Można powiedzieć - typowy harley xD Ale nie, tu było wyjątkowo źle. A jeszcze jak jechałem robić mu przegląd złapał mnie deszcz ze śniegiem, tak że cały przemokłem jak nigdy, więc uznałem, że moto jest pechowe i jeździć będę nim jak najmniej a najchętniej to w ogóle bym już sprzedał w diabły.
No ale minęło trochę czasu i uznałem, że się wezmę. Wyregulowałem sprzęgło. Wymieniłem cieknącą uszczelkę i poduszkę silnika. Wyciszyłem wydechy, tak że nie było wstydu tym jeździć. Pozycja z dziwnej zrobiła się czilałtowa. A po umyciu, polerce lakieru i położeniu ceramiki nagle motocykl z brzydkiego kaczątka przeistoczył się w łabędzia. Nagle strasznie go polubiłem.
No i teraz smutna część historii, bo sąsiad na któego miejscu trzymam część gruzów kupił auto i będę musiał je gdzieś przenieść. Uznałem - muszę któregoś sprzedać, na którego napatoczy się kupiec, na tego bęc.
No i dzisiaj przyszedł ziomek i kurde padło na mojego nowego ulubieńca.
-dajcie wzruszającą muzykę
-trzymaj się harlejku
-będę do ciebie pisać
-ehhh
#motocykle #harlejekzusa
