Im jestem starszy, tym bardziej przekonuje mnie hasło "Polska dla Polaków". I choć lata temu uważane je za faszystowską spuściznę, tak teraz jest po prostu realnym odwzorowaniem wołania o pomoc młodych obywateli tego kraju, którzy są w nim notorycznie dymani.


Nie trzeba być nacjonalistą, by się z tym zgodzić. I nie trzeba było przejść politycznego oświecenia lub radykalnej zmiany poglądów, by dziś przychylniej patrzeć w kierunku nacjonalistycznych haseł. Bo w większości przypadków radykalizacja w prawo nie bierze się z nagłego nawrócenia kościołowego czy zakochania się w konserwatywnych wartościach, a właśnie z uwagi na obronę własnych interesów. Także nacjonalistą w tym rozumieniu może być nawet liberał światopoglądowy, który jednak interesy polski i ich obywateli przekłada ponad interesy obcych.


Dla przykładu: Dla mnie, jako nacjonalisty, sporo osób z Polski2050, w tym na piedestale Pani Pełczyńska-Nałęcz to wzór w polityce ochrony polskich interesów, choć sama Pani Katarzyna nigdy by się nie określiła jako nacjonalistka. Po prostu w XXI wieku często istnieją dwie drogi: globalizm lub nacjonalizm. Elitaryzm lub proobywatelskość.


Bo dla kogo w tej chwili jest Polska? Dla każdego, tylko nie Polaków. Polska dla wąskiego grona elit i ich kolesi, Polska dla lobbystów, Polska dla międzynarodowych korporacji, Polska dla zagranicznych mocarstw jako kolonia gospodarcza i tania siła robocza, Polska dla imigrantów zarobkowych, Polska dla wszystkich tylko nie nas samych. Polski altruizm - niech będzie każdemu dobrze, tylko nie nam.


Polska wyprzedana przez pokolenie PRL, które nachapało się jak tłuste koty i oddało los młodych obywateli w ręce lobbystów i międzynarodowego kapitału. Efekt - najdroższe nieruchomości, najdroższe kredyty, najniższa demografia i gówniany rynek pracy.


A więc Polska nie dla Kowalskiego. Nie dla małżeństwa dwójki nauczycieli, którzy chcą dochować się dziecka i kupić własne mieszkanie. Polska nie dla lokalnego przedsiębiorcy, który chciałby zacząć zarabiać na siebie i poprawić swój byt. Polska nie dla młodego człowieka, który w dorosłe życie wchodzi z widmem gównianych zarobków przez pierwsze 10 lat pracy i turbo drogich kredytów.


Polska dla 50-60 latków i ex solidaruchów. Emerytury, udziały w spółkach, nieruchomości, umowy z globalnym kapitałem, lobbing. Dla nich Polska. Dla was gówno. Po nich nawet koniec świata.


#polityka #revoltagainstmodernworld #bekazlewactwa

Komentarze (2)

WatluszPierwszy

@Lopez_ Jest sporo racji w tym, co piszesz. Ja np. w d⁎⁎ie mam czy dwóch facetów weźmie ślub, podobnie jak to, czy dwie panie mają ochotę na wspólne życie. Wali mnie to, że "chłop się za babę przebrał". Do czasu, jak mi ktoś taki w życie nie wchodzi z butami, to nic mi do tego, co robi dorosły człowiek. Kleru nie znoszę. Religia won, ze szkół. PiS to jest przegięcie pały, a już młoty z Konfederacji, to patologia. Światopoglądowo jestem na lewo. Jednak jak widzę, to o czym mówisz, to na prawdę Polska nie jest krajem dla Polaków. To kraj dla polityków, napchanych kasą biznesmenów z dziwnymi powiązaniami, deweloperów. Na pewno nie dla zwykłego człowieka.

LondoMollari

Polska dla 50-60 latków i ex solidaruchów. Emerytury, udziały w spółkach, nieruchomości, umowy z globalnym kapitałem, lobbing. Dla nich Polska. Dla was gówno.

@Lopez_ Tylko, że to też Polacy, jako że widzieli komunę, papieża polaka, przemianę ustrojową, to uważają się za bardziej polskich niż ta "zepsuta młodzież", więc w ich ustach "Polska dla Polaków" oznacza, że młodzi mają zamknąć mordę, i zapierdalać w ich firmach za grosze a następnie kolejne 30 lat na ich emerytury.


Po prostu w XXI wieku często istnieją dwie drogi: globalizm lub nacjonalizm.

W XXI wieku wszelkie próby wprowadzania nacjonalizmu w ekonomii są z założenia skazane na porażkę, bo ekonomia to nie jest gra o sumie zerowej. Możliwe są układy korzystne dla obu stron, tylko trzeba dużej siły negocjacyjnej oraz kompetentnych polityków. Nacjonalizm obecnie to tylko i wyłącznie droga do pozostania w tyle, a przy obecnej prędkości rozwoju, kto zostaje w tyle, ten przepada.


Weźmy sobie takie USA, które obecnie robią eksperyment z nacjonalizmem. Już są o rok rozwoju "w plecy", już sporo ludzi spadło poniżej progu ubóstwa, a tak naprawdę oni dopiero zrobili pierwszy ruch w kierunku nacjonalistycznego modelu gospodarki. Chcesz zobacz jak działa w 100% narodowa gospodarka, odcięta od wpływu tych "złych korporacji" - popatrz na Koreę Północną.


I pewnie, korpy, jeśli pozwoli się im iść w samopas wyruchają kraj do zera, dlatego w globalnej gospodarce trzeba kompetentnych polityków, silnej i niezależnej władzy sądowniczej, a przede wszystkim dużej siły negocjacyjnej (którą dają międzynarodowe bloki gospodarcze).

Zaloguj się aby komentować