Hydracja.
Temat rzeka. Nie czuję się kompetentny aby robić wykłady, czy występować z pozycji eksperta, ale...
Postanowiłem w weekend zrobić mały test i porównać "na chłopski rozum" hydrację chleba do której byłem przyzwyczajony - 65% z odrobinę wyższą - 70%. Chciałem jeszcze zrobić trzeci krok - 75%, ale brakło mi weekendu
Najtrudniejszą rzeczą było pilnowanie procesu. Chciałem uzyskać możliwe identyczne warunki dla ciasta tak, aby wyizolować tylko jedną zmienną do eksperymentu - zawartość wody właśnie.
Co do samego przepisu:
-
0.5 kg mąki ToTa! pszenna 750, 10g soli, 100g zakwasu żytniego z mąki 720, woda 325g/350g
-
0.5h autoliza
-
Wyrabianie ciasta metodą stretch and fold
-
Około 6h fermentacji pod przykryciem (czepek foliowy ftw)
-
Kształtowanie bochenka i siup do koszyka
-
Godzina w koszyku w temperaturze pokojowej (pod przykryciem)
-
6h garowania w lodówce (pod przykryciem)
-
Pieczenie w naczyniu żaroodpornym - 25m pod przykryciem 230 st C, 20m bez przykrycia 210 st C
Wnioski?
-
Chleb wyrósł prawie identycznie, nie widzę tutaj wpływu hydracji w żadną stronę
-
65% bardziej się otworzył, miał większe ucho, ale może to tylko przypadek przy nacinaniu
-
70% miał więcej kieszeni powietrznych, a same kieszenie wydają się być większe
-
SUBIEKTYWNE ODCZUCIE - 70% jest smaczniejszy
-
SUBIEKTYWNE ODCZUCIE - 65% ma lepszą teksturę, jest bardziej suchy, siłą rzeczy 70% jest bardziej wilgotny
-
Praca z ciastem - przy tej mące w obu przypadkach 10/10, nie było problemów








