Historia Henia jest trudna - pies w typie TTB wyciągnięty z patologii, bardzo agresywny do ludzi.
Jest u nas w schronisku TTB trochę (zazwyczaj około 10 sztuk), mają swój osobny zespół wolontariuszy, swoje kojce i cieszą się dużym zainteresowaniem adoptujących. Większość nie wykazuje agresji i szybko znajduje dom... Heniu natomiast od początku był trudny we współpracy, trochę ludzi do szycia po nim było
Dziewczyny (w schronisku są praktycznie same dziewczyny xd) nadal próbowały, znalazła się para chętna do adopcji, jeździli do Henia kilka razy w tygodniu, Henio był u nich w domu na zapoznaniu, wyglądało na to, że tym razem się uda... Jednak niestety, Henio wrócił po jednym dniu - nie znam szczegółów, ale zakładam, że było grubo. Dziewczyny ogłosiły na FB, że więcej prób nie będzie, Henio zostaje w schronisku na zawsze i się zaczęło... Komentarze, że skreślili psa, że taki biedny, jak można i na pewno ludzie byli źli, wolontariuszki złe i ogólnie wiadro pomyj, bo Anetka miała ttb ze schroniska i był super.
I tak sobie myślę, gdzie ci ludzie mają mózgi? Naprawdę tak ciężko przyjąć, że są psy, które są bardzo niebezpieczne dla człowieka i jeśli nie trafi się wariat z ogromną wiedzą (zazwyczaj jest to wolontariusz, który zna psa od lat), to taki pies jest w schronisku po prostu bezpieczniejszy?
Trochę #gorzkiezale, ale ręce mi opadły na te głupotę.
#psy #schroniskowepieski
