Hej, postanowiłem wziąć udział w konkursie #naopowiesci


Patrząc na ostatnie wpisy, zastanawiam się ten konkurs, lub społeczność jest sygnowana laurem Dziwena, w związku z czym jeśli jego obecność jest wymagana w tych opowiadaniach, to zamieńcie "Karol" na "Dziwen" i powinno być ok


A więc do rzeczy


Obcy są wśród nas


Karol ziewając, wyciągnął się w fotelu. Dochodziła 5 rano. Jeszcze tylko godzina bezsensownego wpatrywania się w monitory i będzie mógł iść do domu. 

Minęły setki lat odkąd rozpoczęto program SETI i jak do tej pory wszystkie wykresy pokazywało to samo - czyli nic. Wciąż jednak było wielu zapaleńców, którzy wierzyli że to właśnie oni dokonają wielkiego odkrycia. Reagowali zachwytem na każdą anomalię, chociaż wiedzieli, że oznacza ona pewnie zarejestrowany wybuch odległej supernowej, czy też odkrycie kolejnego kwazara.

Karol do nich nie należał. Dla niego była to łatwa kasa i mało wymagająca praca, podczas której mógł oglądać filmiki ze śmiesznymi kotkami.

Kończył dopijać zimną już kawę, kiedy na wykresie pojawiło się trwające sekundę zakłócenie. Zwykle nie zwróciłby uwagi, ale było w nim coś zastanawiającego. Cofnął radar i sygnał powrócił. Ta sama, zapętlona sekwencja.

Walczył ze sobą. Zgłosić sygnał, czy wrócić do domu i się wyspać. Wygrał obowiązek i… ciekawość. Uruchomił więc procedurę zgłaszania anomalii. 

Jeszcze nie wiedział, że właśnie trafił na coś, co zmieni ludzkość.



***


Kilka tygodni później Karol udzielał wywiadu za wywiadem. Świat oszalał na punkcie “obcych”. W międzyczasie wysłano sondy, które potwierdziły, że jest to planeta wielkości Ziemi z ogromnymi połaciami wody i bogatą w tlen atmosferą.

Jednak nadzieje na spotkanie obcej cywilizacji ucichły tak szybko jak się pojawiły. Przesłane przez sondy zdjęcia ukazywały wielkie, lecz opuszczone metropolie. Porośnięte roślinnością i nadgryzione przez ząb czasu wieżowce, w których już dawno zgasły ostatnie światła.

Po każdym wywiadzie Karol spacerował ulicami miasta. Spoglądał na rozświetlone na pomarańczowo nocne niebo. Gdzieś tam za tą łuną były gwiazdy, które do tej pory widział tylko na zdjęciach. Teraz na nowo zaczęła rozpalać się w nim pasja, która pchnęła go kiedyś w stronę astronomii.

Miesiąc później Karol wyruszył w misję załogową mającą na celu dokładnie zbadać planetę. Każdego dnia podróży wyglądał przez okno kajuty, wpatrując się w gwiazdy, które w końcu mógł zobaczyć na własne oczy.


***



Zatrzymali się na orbicie planety. Drony wysłane na pobliskie stacje kosmiczne odkryły kości istot, które musiały na nich przebywać. Ich szkielety wyglądały podobnie do ludzkich, tylko wyższe. Zostały zabrane do analizy.

W międzyczasie kolejne drony dotarły na planetę. Przesłane przez nie obrazy potwierdziły, że nie ma na niej żadnych inteligentnych istot, tylko ruiny jakiejś dawnej cywilizacji. Kiedy znalazły zdatne do lądowania miejsce, kapitan polecił wysłanie tam załogi.

Po wylądowaniu zaczęli przeczesywać opuszczone budynki. Po kilku chwilach trafili na zamknięte pancerne drzwi. Nie mogli się przez nie przedrzeć, jednak z pomocą przyszedł palnik. 

Kiedy dostali się do środka ich oczom ukazało się duże pomieszczenie z wieloma ustawionymi w rzędy komputerami. Udało im się uruchomić jeden z nich. Znaki na ekranie wyglądały dziwnie znajomo. Przypominały jeden ze starożytnych ziemskich alfabetów.

Zabrali znalezione sprzęty, żeby przekazać je później do analizy.

– Jeszcze nie wracamy na orbitę – powiedział dowódca – Dostaliśmy nowe rozkazy. Znaleziono duże lądowisko kilkadziesiąt kilometrów od nas. Mamy polecieć je zbadać. I jeszcze jedno – dodał po chwili zawahania – Są już wstępne wyniki badań odnalezionych kości. Analiza ich DNA pokazuje ponad 98% zgodności z Homo Sapiens.

Wylądowali przed ogromnym hangarem. W środku znaleźli kilka dużych statków transportowych.

Weszli do kokpitu. Jeden z pilotów zasiadł za sterami i zaczął naciskać kolejno przyciski. Na jednym z ekranów pojawiły się koordynaty.

– Wygląda na miejsce docelowe – mruknął pilot.

– Sprawdźmy to – powiedział dowódca.

Wysłali dane do nawigatorów znajdujących się na orbicie. Cisza w słuchawkach trwała zbyt długo, żeby była przypadkowa.

– Otrzymaliśmy odpowiedź – odezwał się głośnik – Współrzędne prowadzą na miejsce, gdzie jeszcze 50 tysięcy lat temu znajdowała się Ziemia.



***


Karol patrzył przez okno kajuty na znikającą w oddali błękitną planetę. Nagle wszystko nabrało sensu: opuszczone miasta, znajomy alfabet, niezwykła zgodność DNA. To nie była planeta obcych. To był ich dom sprzed tysięcy lat. Dom, który jego przodkowie musieli opuścić.

W jego głowie pulsowało jedno pytanie: jeśli to my byliśmy „obcymi”, to czy w ogóle istnieje ktoś inny? Czy też cały kosmos jest tylko śladem po dawnej wędrówce człowieka?



#kawiarenka #zafirewallem

Komentarze (6)

bori

@MJB Spokojnie, obecność @Dziwen nie jest obowiązkowa, nikt właściwie nie wie czemu tak często się tutaj przewija...

onpanopticon

@MJB Ee, raczej nie. Ogólnie jakoś @Dziwen zapomina o kawiarence, to może dlatego w kilku dziełach został wspomniany. Ale tak ogólnie to raczej nie. To nie sowie perypetie, tutaj raczej rzadko ktoś dziwenuje Choć oczywiście można, bo to zacny użytkownik, który na pewno swoimi wpisami może zainspirować do jakichś wierszowych czy opowieściowych refleksji


A opowieść wzbudziła we mnie feelsy i wręcz nakreśliła przed oczami Planescape: Torment, z motywem odkrywania swoich własnych śladów.

MJB

@onpanopticon dzięki za miły komentarz

Co do Planescape'a to jeśli były jakieś podobieństwa, to niezamierzone. Nie grałem w to, choć tytuł kilka razy widziałem.

onpanopticon

@MJB Nie nie, opowieść w tej grze jest zgoła inna, ale sam motyw odkrywania własnych śladów jest podobny, choć mimo wszystko to nie to. Po prostu takie drzwiczki otworzyła w mojej głowie twoja twórczość


Nawiasem, gierkę polecam dla samej historii. Można nawet z solucją przejść, ale przejść. Nie wiem jakim cudem nie ma porządnej książki która spisuje tę opowieść. Jedna z moich ulubionych, jest po prostu ultra genialna.

Dziwen

@onpanopticon człowiek ma za dużo wkręt to tak bywa z tym zapominaniem. xD
@MJB fajnie ci to wyszło, a udział Dziwena jest zbędny. Po prostu ostatnio kilka osób wpadło na ciekawy pomysł z wykorzystaniem motywu, że wszystko może być projekcją, nawet to, co wydaje się być poza nią. xD

Zaloguj się aby komentować