#heheszki #perfumy
French Avenue Azzure Oud to perfumy ostateczne.
Tak jak większość z nas, jestem bogatym, młodym mężczyzną, który po prostu wystarczająco mocno wierzy w siebie, wstaje rano, by mieć cały dzień na budowanie swojego imperium.
Dlatego jeżdżę autobusem.
I ZAWSZE jedyne osoby jakie siadają obok mnie to te stare baby, a niektóre z nich nawet k**wią petami. Serio. Są jak pasożyt którego nie da się pozbyć. Pora roku nie ma żadnego znaczenia. Lgną jak polak po zasiłek.
Ale wszystko zmieniło się od czasu zakupu tego świętego Graala. To jest moja ostoja spoku i miejsca. Gdy pierwszy raz zaaplikowalem je na skórę, wiedziałem że to nie są zwykłe perfumy. To moja przepustka do wolności w komunikacji zbiorowej. Dzięki nim żadna stara baba (inni i tak nigdy nie siadali) nie odważyła się mnie nawet spytać, czy miejsce obok mnie jest wolne.
Nigdy więcej starego knurska zajmujacego 1.5 krzesła. 0 smrodu włoszczyzny czy sapania.
Spokój.
