#gotujzhejto
Trochę się dusiło, czyli dwie godzin. Ale za to wyszło pysznie.
Mięsko się rozpada samo z siebie, cebula uległa dekompozycji.
Szkoda, że tylko jedną paprykę i pół pomidora miałem.
Ale trochę papryki w proszku i przecieru pomidorowego dla równowagi dodałem
Niechcący trochę za dużo sypnęło mi się chilli, chciałem trochę pikantności.
Ale wyrównałem śmietaną z sosem pieczeniowym ciemnym (lubię), też dla zagęszczenia.
Oczywiście przyprawy poszły na koniec.
Trochę freestyle (tak, dodałem też szczyptę majeranku bo go lubię) ale wyszedł
I znowu zrobiłem jedzenia na 4 osoby. Będzie na jutro
Nie miałem i nie chciałoby mi się gotować ziemniaków, więc zrobiłem łódeczki.

