Gdyby nie to, że już jestem w pociągu najchętniej bym nie poszedł na dzisiejsze spotkanie.

Czuję wręcz pierwotny lęk i strach. I nie wiem co na nim powiedzieć ani jak się zachować.

Czy wy idąc kiedyś do psychoterapeuty, mieliście gotowy plan co powiedzieć?

#psychiatria #przemyslenia
#pytanie #psychoterapia
SpasticInk

Nie byłem nigdy, także powodzenia, ale to chyba jest jak na spowiedzi

UbogiKrewny

@SpasticInk tego też już dawno nie robiłem, więc chyba zapomniałem. Spowiedź wydaje mi się monologiem po którym oczekuje się rozgrzeszenia i kazania. A tam chyba bardziej chodzi o dialog

Half_NEET_Half_Amazing

@UbogiKrewny 

tak

mniej więcej wiedziałem co powiedzieć

nic się nie cykaj, będzie elegancko

UbogiKrewny

@Half_NEET_Half_Amazing może jak siądę to zacznie się flow

Half_NEET_Half_Amazing

@UbogiKrewny 

zawsz możesz zrobić sobie listę na telefonie i zerkać podczas

spawaczatomowy

@UbogiKrewny proszę dodać tag do wpisu

spawaczatomowy

@UbogiKrewny

Czuję wręcz pierwotny lęk i strach. I nie wiem co na nim powiedzieć ani jak się zachować.

Jeśli ma Ci pomóc, to bądź sobą.

I bez paniki, to specjalista prowadzi spotkanie, nie osoba szukająca pomocy

dsol17

@UbogiKrewny no do terapeuty to nie byłem bo mnie nie stać. Lekarz wpisał mi "terapię poznawczo-behawioralną" a skąd ja wezmę niby kilka stów na płacenie za to - no dobre sobie.


U psychiatry to raczej zastanawiałem się co powiedzieć,żeby ze mnie nie wyciągnął przy atakach paniki (taka była moja ostatnia praca - odradzam wszystko co związane z kretynami z budowlanki każdemu komu zależy na dobrym wykonywaniu roboty) mojej depresji itd bo jakbym miał "wakacje" w szpitalu psychiatrycznym to moi rodzice by mnie potem za to tak gnoili za "wstyd dla nich",że jprdl. Choć dużo moich problemów to jak by nie było po części ich wina.

UbogiKrewny

Oj znam to, dlatego wyjechałem do innego miasta aby przypadkiem nie wiedzieli

DiscoKhan

@dsol17 bez sensu, nie ma co się na rodzicow oglądać..


Miałem tak mocną depresję, że aż właśnie w szpitalu wylądowałem swego czasu i samo odcięcie się od wszystkiego mocno pomagało sobie pewne rzeczy w głowie ułożyć, zmiana rutyny.


Życie ma się jedno, podobnie jak i zdrowie, weź stary sobie kartkę i zrób dwie kolumny. Jedna z argumentami za pójściem do specjalisty a druga z argumentami przeciwko. Później sobie oszacuj które argumenty jak są poważne i jak silne, w jakiejś małej skali, bo przy nieobiektywnych tematach długa skala nie działa po prostu - także dajmy na to oceniasz każdy argument w skali od 1 do 3, im wyższa wartość tym poważniejszy argument, ma on dla ciebie duże znaczenie i dla twojej przyłości.


Nie wiem jakie masz dokładnie problemy ale jeżeli taki jeden emocjonalny argument toksycznego zachowania ze strony rodziców ciebie zatrzymuje przed tym żeby złapać wiatr w żagle i poczuć się normalnie... To nie oznacza wcale, że się kompletnie od nich musisz odcinać, może po czasie sami się ogarną albo ty nabierzesz sił żeby z nimi temat przerobić i przełamać stare schematy i wymusić otwartą rozmowę na taki ważny dla ciebie temat.


Zaś ich winy to nie powinny ciebie interesować w ogóle, skup się na sobie, bo dorosły chłop powinien sobie charakter przetopić i przekuć w solidne narzędzie nawet jeżeli stara forma była niezbyt funkcjonalna.

dsol17

@DiscoKhan Dzięki.


No fakt właśnie - nie jest łatwo, w tej kwestii mam ostro nasrane i namieszane we łbie. Winy winami, problem to jest w tym,że to jest toksyczne do tego stopnia,że miejscami to parentyfikacja - bo dorośli ludzie a zachowują się jak dzieci i sami sobie nie potrafią poradzić z najprostszymi rzeczami wręcz wymagają,żądają pomocy (a młodsze rodzeństwo próbowałem osłaniać przed narzucaniem w dzieciństwie "obowiązków" - i mam za swoje), a z drugiej strony ich nadopiekuńczość z ich strony polegająca na wpierdalaniu się i "wiedzeniu lepiej" (nie nie wiedzą lepiej ale zaszczuć i wymusić swoje potrafią) oraz pouczaniu,że sobie nie poradzę,że coś jest niebezpieczne... Kwadratura koła i konieczność jej wykonania "jakoś". Cóż,nie jestem jedynym przypadkiem w rodzinie że się tak dzieje, ciotka z babką miała ten sam krzyż (aż umarła), a kuzynka z drugą ciotką (choć kuzynka ostatecznie się z tego wyplątała koło 40-tki).


Na logikę to ja to wszystko mam od dawna przepracowane i serio - dorosły chłop,jakbym to opisał to co się dzieje - to się nadaje pod kabaret jak nie lepiej. Ale emocje robią rozpierduchę i tak. Co poradzę. Na pewnym etapie trzeba będzie to zerwać i tyle, innej opcji niestety nie mam. Niestety warunki są jakie są obecnie... Namieszali jebani politycy, wojnami straszą itd - a spróbować się wyrwać i wrócić raczej nie wchodzi w rachubę...


Dzięki jeszcze raz. Musiałem to wyrzucić z siebie.

DiscoKhan

@dsol17 ty się politykami nie martw i wojnami, pierwsza zasada samopomocy jest taka, że ratownik w pierwszej kolejności musi się sobą zająć.


Pojęcia nie mam w jakiej jesteś sytuacji, ja sam byłem w takiej, że szkoda gadać po prostu... No ale w każdym razie w ten czy inny sposób to trzeba przerobić. Lekarze może nie będą najlepsi, a może się mocno zaskoczysz, może zmiana będzie większa a może mniejsza ale jeżeli dosłownie nie odkładasz pieniędzy na coś co ci życie uratuje to trochę na siłę wymówek sobie szukasz. Tak to czssem jest, że jak sam o siebie nie zadbasz to nikt o ciebie nie zadba a i samotność jest dobijająca - ale żeby jednak coś tych innych interakcji zaznać to trzeba po prostu ogarnąć to co się ma w głowie. Zaś samemu... Sam wiesz, że łatwo nie jest. Pewne rzeczy da się i tak ogrnąć ale z tą kartką i rozpisaniem to nie jest metafora. Inna rzecz jest coś przeczuwać, a inna rzecz jak się ma czarno na białym przed oczyma własne wnioski gdzie przecież to jest tylko podsumowanie własnych opinii.


Nawet jak na szpitalu się nie skończy to i tak z lekarzem szczerze pogadaj, bo przecież za cholery nie mogą nic sensownego pomóc - telepatii póki co jeszcze nie znamy. Technologicznie pod tym względem jest szału nie ma, diagnostyka jest dosyć prymitywna ale jak ma być w miarę przyzwoita to nic lepszego na chwilę obecną nie mamy.


W sznur ciebie związać i wysłać paczką do lekarza nie mogę ale jak nikt inny ci kopa na motywację nie może dać to musisz patentem sam siebie szturchnąć żeby coś ze sobą zrobić xd

pokeminatour

jako przyszły autysta w trakcie diagnozy - to do diagnozy przygotowałem kilku stronnicowe podsumowanie mojego życia. przeanalizowane i napisane na spokojnie, przesłąłem wczesniej by przed rozmowa mogło zostać przeczytane i to uważam za dobrą rade, tylko nie wiem na ile można i powinno się tak robić na terapii. Ja łapie się na tym że to co mówie na szybko brzmi jak nieuporządkowany chaotyczny bełkot - nie jestem w stanie na szybko przygotować dłuższej wypowiedzi, do tego ten bełkot nie jest tym czym myśle na spokojnie. Wiec w moim przypadku pewnie zanotowałbym sobie słowa klucze i inne takie by nie gubić wątków.

dsol17

@pokeminatour jako w przyszłości zdiagnozowany autysta. Jeśli jesteś w spektrum autystycznym to JESTEŚ i kropeczka.


Mi tam na cholerę diagnoza, przy tylu symptomach to początkowo nawet testów nie musiałem robić - jak trafiłem na artykuł o Zespole Aspergera to pierwsza myśl "cholera,to o mnie". Później zrobiłem,tak symptomy pasują - i więcej to mi nic to nie pomoże poza zrozumieniem swoich słabości i wiedzą gdzie szukać sposobów na migrację tego problemu.

Nic więcej mi to nie da - nie w małym miasteczku na zadupiu,nie przy mojej sytuacji materialnej.


Tak,słowa kluczowa albo mapy myśli pomagają uporządkować nawałę wątków i obrazów. Potem trzeba wszystko przeredagować kilka razy. Choć mi nawet jak coś uporządkuję mówią,że jestem niekomunikatywny. Ale coś mi się zdaje,że to ludzie się nie wgłębiają w temat. Ba - niekiedy to mam na to twarde dowody.

DiscoKhan

@dsol17 po to żeby się upewnić, bo wmawianie sobie choroby też istnieje i jeżeli nie jesteś zainteresowany jak wygląda Twój konkretny przypadek i jak działa... No to niech na to spojrzy ktoś ciut bardziej rozgarnięty w tych tematach i niech może on ci książki poleci na konkretne zagadnienia które ciebie przy obsłudze własnej choroby interesują?


Wiesz, piszesz tutaj z dużym przekonaniem ale spójrz parę postow wyżej i zestaw sobie te dwie perspektywy - jednocześnie radzisz sobie świetnie i nie potrzebujesz pomocy i jednocześnie sam zauważasz pewne swoje niedostatki z którymi samodzielnie sobie nie radzisz. Gdzie człowiek to stworzenie stadne i nigdy nie zachowujące się w pelni racjonalnie, nieracjonalne jest tedy założenie, że samemu można prawidłowo ocenić swój stan osądu na sytuację. Można być ponadprzeciętnie rozsądnym, jasne, nie da się być jednak specjalistą z każdej dziedziny a jak sam przyznajesz tutaj zasadniczo poza samtmi podstawami swojej przypadłości nie posiadasz odpowiednich zasobów wiedzy żeby ocenić w szczególe jakie anonalie rozumowania odbiegające od normy sprawiają, że w twoim życiu pojawiają się problemy które chcesz lecz nie możesz ich rozwiązać.


W najgorszym razie zmarnujesz parę godzin swojego życia i potraktuj wizytę bardziej rekreacyjnie, żeby coś nowego w zyciu zobaczyć.

UbogiKrewny

@Half_NEET_Half_Amazing @spawaczatomowy @dsol17 @DiscoKhan @pokeminatour


Mały update. Jestem po, obyło się bez łez i paniki. Flow rozmowy przyszedł sam jak zaczęła zadawać pytania. Umówiłem się też na kolejną wizytę za dwa tygodnie bo niestety kolejny tydzień mam szkolenia w pracy. Wizyta była bardzo bardzo miła, a pani prowadząca trochę mi pomogła i ośmielila mnie więc rozmowa też przeszła bardziej normalnie

DiscoKhan

@UbogiKrewny dobrze słyszeć, zdrowia!

UbogiKrewny

@DiscoKhan pierwsze koty za płoty, może będzie łatwiej później

Zaloguj się aby komentować