TLDR: Depresjo, ty stara kurwo zmarnowałaś mi większość lat mojego życia.
24.
I zaczęło się, dosyć szybko. Nawet poczułam wyraźnie linie pomiędzy dobrym samopoczuciem, a nagłym wypłaszczeniem wszystkiego. Tylko to takie wypłaszczenie, które jednak jest pod lekkim kątem w dół. Mój wagonik zjeżdża najpierw powoli, prawie nie zauważenie, aby potem z całą prędkością rozbić się na pierwszym lepszym drzewie. Już to znam, już to przerabiałam.
Od razu grzmotły mnie myśli s. Znów realne, plastyczne, potrzebne dla poczucia kontroli, że jednak mam wyjście. Ucieczkowe jak to określają terapeuci (a jakie miałby niby być inne?!). Ze świadomością, że nie muszę tak żyć. Wiem już jak chciałabym zginąć tak aby nie było szans na odratowanie i aby nie skazywać innych na niebezpieczeństwo (historia już zna zbyt wiele przypadków gdzie skoczkowie spadali na niespodziewajacych się tragedii przechodniów). Zresztą nie będę się nakręcać, nie wolno mi. To mój bastion.
Znów czuje jakby jakaś maszyna wypompowywała mi powietrze z płuc, mięśnie przestają służyć, a zaczynają ciążyć. Potrzeba snu wzrosła z 6h do 12-13h. Gonitwy myśli przed snem ukierunkowane na dostarczenie bólu. Ciągłe stres biegunki. Odmawiam imprez z braku sił (niemożliwe!). Cierpię. Znowu. Ciało też. Nawet nie czuje się zaskoczona. Wiedziałam że tak będzie. Już wiele razy tak było i boli z każdym kolejnym razem jeszcze bardziej. Tak jak kiedyś pisałam jednemu czytelnikowi w komentarzu: czuje się tak jakby ktoś zabrał z pokoju wszystkie rzeczy który dawały mi radość i wygodę. Zostaje w pustym szarym pokoju, nawet bez łóżka czy szklanki wody, mimo że wcześniej siedziałam w najbardziej rozrywkowym i barwnym miejscu na świecie. Miałam wszystko, teraz nie mam nic. Pustka.
Paradoksalnie nie jestem jeszcze w pełni przekonana co do diagnozy zaburzeń afektywnych dwubiegunowych. Nie chcę istnieć w cieniu jednostki chorobowej. Słucham dużo wywiadów i wypowiedzi diagnostów aby jednak nie wychodzić na ignorantkę. Burzę się wewnętrznie na to co słyszę. Przecież że mną nie jest tak źle. Tyle że im bardziej się buntuje, tym bardziej oczywisty wydaje mi się mój stan. Mogę nie chcęć tego cienia, ale czy jego to obchodzi? Ja serio nie jestem zaskoczona- przerażona i bezradna tak, ale nie zdziwiona. Wiedziałam że tak będzie, ja zawsze to wiedziałam. W swojej historii już zbyt wiele tego typu cykli przeszłam.
Gdy "niewidzialna" siła zaczęła mnie ciągnąć na most, zaczęłam brać przypisany arypiprazol. Zobaczymy co to cudo zdziała. Mam nadzieję, że powoli mi nabrać powietrza. Pesymistycznie i prawie krótko.
Pozdrawiam,
pełna beznadzieji i w pełni przewidywalna,
Wasza Fafalala.
@Fafalala Pamiętaj, że jest tu dużo ludzi, którzy Cię wspierają. Co prawda, tylko za pomocą sieci, pisanych słów, ale jednak… jesteśmy tutaj. Być może powinienem mówić tylko za siebie, ale chyba nie obrażą się, Ci którzy też Cię tu wspierają.
@Klamra dziękuję, bardzo, bardzo, bardzo. <3 Ja wiem, że to może uciążliwe uczestniczyć w przeżyciach jakiego noname z netu, ale dla mnie Wasze uwagi i słowa wsparcia są na wagę złota. Jesteście moimi AP-Anonimowymi Pomagaczami. :)
@Fafalala 3m się tam dziewczyno.
@Fafalala Wspominałaś że masz pracę w której pomagasz ludziom, możesz coś o tym powiedzieć, czy wolisz nie mówić za dużo?
@Opornik jestem terapeutką integracji sensorycznej, pomagam w rozwoju ruchowym i neurologicznym na poziomie normowania wrażeń sesnorycznych u dzieci z różnymi niepełnosprawnościami.
Ehh sily az do nastepnego wschodu slonca, te najgorsze mysli przegonic precz. U mnie tez srednio ale nabralem wysokosci i sobie siedze i mysle. I w sumie mi dobrze z tym smutkiem, bez niego bylbym zbyt banalny, moze nie jest to zdrowe ze sobie wmowilem ze ta ciemnosc jest czyms co czyni mnie wyjatkowym. Trzymaj sie tam z dala od mostow.
@ErwinoRommelo dziękuje za foteczkę, kolor nieba zupełnie jak nasze dusze. Szare, ale z przebitkami błekitu. XDDD Oj znam te myśli, że niby wiesz mocniej czujesz, więcej widzisz, ale i tak miłej było po drugiej stronie. Chyba nawet kiedyś o tym pisałam, o tęsknocie za depresją. :p
@Fafalala no witam ponownie jak na drugiej części meczu.
Bpd to szmata, tej suki nie chce znać. Fakt, że teraz mam w miarę dobrze dobrane leki, ale co z tego skoro przez nie po prostu nic nie czuję? Nie ma tego maniakalnego haju, nie ma tej depresyjnej niechęci do wszystkiego, za to jest non stop miks odrobiny "jest ok" z odrobiną "chuj mnie trafi" i tak sobie skaczą losowo jak kot z pęcherzem. Dodatkowo jednocześnie przeogromne zmęczenie i nadpobudliwość, więc rano nie chce się wstawać, w nocy nie chce się spać, a jak już się uda to zegar biologiczny pozwoli tylko na drzemkę.
Trzymaj się koleżanko, z czasem może się przyzwyczaisz i będziesz do fazy depresyjnej mówiła "no siema stara kurwo, tym razem też ci dam radę", a do fazy maniakalnej "idziemy rozpierdolic sobie życie
Jak coś to uderzaj śmiało
@maximilianan no, drugi serw zaczynam, ale tym razem jestem sama na boisku, jak chcecie to wpadajcie. Zawsze więcej rąk do uderzania tej zajebanej piłki. :p Ja Cię ziomuś mega rozumiem. Z rana trup, wieczorem zaś dzik imprezy. Ani tak, ani tak nie dobrze, ale no trzeba unieść. Jak nie dla siebie to innych.
@Fafalala ja już nawet nie wiem dla kogo to robię xD chociaż tyle, że przy następnym epizodzie można sobie pomyśleć "i co, nie dałaś mi rady stara dziwko ostatnim razem to teraz też cię wyjebie na łopatki" i grzecznie iść do pracy, żeby się sztucznie uśmiechać myśląc jednocześnie o ciepłym łóżeczku i marnowaniu czasu w internecie. Jakoś przywykłem do tego stylu życia, w którym nic nie doświadczam, niczego nie oczekuję i tak się ślizgam wzdłuż rzeczywistości, która mnie otacza, a w której nie partycypuje.
@maximilianan nawet nie wiem co napisać, czuje wzruszenie na myśl, że ktoś wie jak mogę Cię czuć. I wiem też, jak Tobie jest trudno. Fajnie jest to w otwieraniu się, że okazuje się że nie jest się tak w sumie strasznie samotnym w tym odczuwaniu.
@Fafalala po 20 latach się przyzwyczaiłem xD ot, uroki mojego mózgu
@maximilianan szacun, ja nie umiem tego zaakceptować. Jeszcze. Może kiedyś.
@Fafalala to nie jest kwestia akceptacji per se, raczej "akceptacji" pod kątem "tak wiem, chuj mi w dupę"
@maximilianan to ja nie wiem czy to nie w sumie gorzej. XD Albo to urok tych leków, co Cię wypłaszczają. Ja czekam na wejście tej fazy od moich, może też będę tak mieć. :D
@maximilianan bez kitu, odstawiłam leki właśnie dlatego, że nic nie czułam. Normalnie jestem hiper wrażliwą i współodczuwajacą osobą - na duloksetynie obejrzałam kompilację tortur z serii Piła i jedyne, o czym myślałam, to jak działają pułapki, takie totalnie techniczne myśli jak u psychopaty. Niewiele też pamiętam z okresu przyjmowania tego leku, co mnie nie dziwi, skoro nic nie budziło emocji, wszystko było tak samo blade i niewarte zapamiętania. Jak odstawiłam ten lek to terapeuta mnie nie poznał, pierwszy raz w życiu widział mnie szczęśliwą, a ja cieszyłam się jak debil, bo emocje, wrażliwość i empatia wróciły. Dopiero wtedy moja terapia w ogóle zaczęła dawać efekty. Teraz niby mam przepisany inny lek, ale boję się go brać, bo nie chcę znowu stać się żywym trupem, już wolę manię i depresję na zmianę. To było okropne doświadczenie i jeśli czujesz się teraz podobnie jak ja wtedy to serdecznie Ci współczuję.
@maximilianan jakimś cudem dałam Ci - 13 piorunów. XDD
@Fafalala sziieeet xD
Bez leków to bym nie dał rady
@maximilianan mogę je nabijać bez końca. XDDDD To prawie jak mini gra.
A nie dobija Cię ta świadomość, że jesteś uzależniony od faramceutyków, czy to nadal w obszarze "wyjabane"?
@Fafalala wyjebane. Doskonale wiem, że bez nich byłoby znacznie, znacznie gorzej i pogodziłem się z braniem ich do końca życia.
@Fafalala Weź mu tak nie rób, bo nigdy nie będzie na 1 miejscu na hejto
Trzymaj się kumpelo, będzie chujowo, ale później znów będzie lepiej. Taką mam małą nadzieję, że może trochę lżej to przejdziesz niż ostatnio. Teraz już od jakiegoś czasu przebijało się w Twoich wpisach, że wiesz, że to nadejdzie i się do tego szykowałaś. Wcześniej było tak, że oszukiwałaś siebie, że już zawsze będzie dobrze. To, że tym razem nie próbowałaś się oszukiwać wyeliminowało element zaskoczenia i może będzie trochę lżej, czego Ci życzę.
@splash545 No czułam to w kościach jak zaczął mi się nastrój zaczął powoli załamywać. Dziękuję za słowa wsparcia, liczę że przejdę to jak każdy kolejny.
@Fafalala Pewnie, dasz radę
@Fafalala Czy robiłaś podstawowe badania? Morfologia pełna, witaminy, elektrolity, pakiet ~50 aminokwasów itp...?
@Hasti może nie tak kompleksowo, ale wyniki badań krwi robię regularnie i są słabe tak odpowiem krótko.
@Fafalala No to wyobraź sobie że znajomego dziecko miało poważną depresję z powodu niedoboru głupiej witaminy D...
@Hasti tak wiem, to może być jedna z przyczyn, tylko u mnie rzecz ma się tak, że jeszcze tydzień temu czułam się jak bóg. I właśnie raz mam depresję, a raz czuje się wyśmienicie w cyklach.
@Fafalala jakies tldr by sie przydalo;
@smieszneobrazkijuzniesmiesza he he he he.
Komentarz usunięty
Trzymaj się. Bardzo dobre porównanie z tym pokojem - nagle to, co dwa dni wcześniej sprawiło mi dużo radości, wydaje się totalnie beznadziejne. Zostaje tylko wspomnienie po dobrej zabawie i irytacja, że nagle nie jestem w stanie odczuwać radości, a było tak fajnie, kiedy mogłam. Staram się wtedy zmusić do zrobienia czegoś pożytecznego - skoro i tak nic mnie nie ucieszy, to zrobię to, co i tak nie sprawiłoby mi radości, a przyniesie mi jakąś korzyść - posprzątam, ugotuję obiad czy ogarnę nudne sprawunki. Niestety nie zawsze jest na to siła i czasem trzeba swoje wyleżeć. Życzę Ci, żeby ten stan szybko minął.
Zaloguj się aby komentować