Ech, rozczula mnie na starość #halloween . Nigdy za bardzo u nas nie chodzili, może jakieś tam pojedyńcze przypadki, ale w zeszłym roku pamiętam że jak wracałem jakoś wieczorem to widziałem parę grupek, dzisiaj wjeżdżam na ulicę z pół godziny temu, i idzie grupka, z 8 dziewczynek, może po 11-14 lat, kapelusze, pomalowane buzie, wchodzę do domu i pytam siostry czy coś mają, mówią że już parę grupek było i wszystko rozdały
Rozczula mnie to, bo to chodzą takie dzieciaki w ostatnim okresie tej takiej młodzieńczej niewinności, kiedy już się zaczyna poznawać "dorosły" świat i kwestionować pewne wpojone postawy, ale jeszcze jest się takim nieśmiałym, naiwnym, jedną nogą w dzieciństwie.
Za rok już nie pójdą, bo obciach i weź się mamo, nie będę się malować jak jakieś dziecko. Za dwa będą przeżywać pierwsze epizody depresyjne, poszukiwać jakiejś swojej drogi naiwnie wierząc że im się uda, część z nich zacznie dorabiać dorywczo, liceum, matura, wejście w dorosłość.
Ale teraz jeszcze nie czują obciachu tylko się bawią, stroją w wymyślne straszne stroje i w ogóle. Ja wiem że to skomercjalizowane święto rodem z zachodu, ale nie dla dzieciaka, który może po tym zostanie na noc u kolegi, oglądając straszne filmy do późna, udając że wcale ich to nie rusza.
A jutro cóż, dla kontrastu odwiedzą groby, które części przypomną o kruchości życia i nieuchronności przemijania, choć dla większości będzie to nudny obowiązek. Szkoda że nie wróciłem wcześniej, żeby sobie popatrzeć na te ich kreacje.
Fajnie było być dzieciakiem.
#przemyslenia #dzieci