Dzień dobry wieczór się z Państwem,
Najwyższa pora zakończyć bieżącą, XCI (słownie: 91), edycję zabawy #nasonety w kawiarni #zafirewallem . To znaczy najwyższa pora to już minęła, jednak wczoraj po prostu nie dałem rady poskładać myśli do kupy, żeby siąść i napisać podsumowanie. Tak jak nie udało mi się tych myśli pozbierać również przez cały dzisiejszy dzień i nie udało mi się napisać własnego wytworu. I nawet kuksaniec “_Romantyk-formalista_” kolegi @George_Stark tym razem nie był w stanie mi w tym pomóc. Niemniej dziękuję, Kolego, za dobre chęci. No cóż - czasami tak po prostu bywa.
Przejdźmy zatem do konkretów. A w konkretach mamy 7 wytworów od 3 autorów (teraz mi się, kurde, na rymy zebrało):
Grudziądzka komuna wodna by @George_Stark
Klasycznie, pierwszy zgłosił się kolega @George_Stark , ze swoją “_Grudziądzką komuną wodną_”. I mogę się oczywiście mylić, mogę błędnie odczytywać wytwór, zwłaszcza że czytam go między wersami, ale mam nieodparte wrażenie, że pośpiech ten wynika z tęsknoty. Na pewno po trosze z tęsknoty za rymowaniem. Ale utworem swoim autor - jakby nie próbował zaprzeczać - daje wyraz temu, że mu się po prostu przykrzy mieszkanie solo. I stąd ta tęsknota Wisłą się rozlewająca. Tęsknota za towarzystwem. Towarzystwem, którego alegorią jest komuna topielców. Ja jednak kolego radzę cieszyć się tą ciszą i spokojnem. Zwłaszcza, że słowa te piszę, kiedy za plecami żona kłóci się z córką, a mnie się słuchawki właśnie rozładowały.
Jesień by @George_Stark
No proszę. Panu @George_Stark udało się to, co ja bezskutecznie próbowałem zrobić ostatnim razem. Mianowicie udało mu się napisać o jesieni życiowej, literackiej nawiązując do jesieni literalnej. Tyle, że kiedy on zrobił to zgrabnie, za pomocą chmur, żurawi i pięknych metafor, to u mnie skończyło się kolonoskopią. Póki co literacką tylko na szczęście. W każdym razie tym właśnie różni się prawdziwy talent (kolegi) od grafomanii (mojej).
Samotność by @pingWIN
Okazuje się, że z panem @pingWIN mamy coś wspólnego. A wspólny mamy ból głowy. I chociaż zakładam, że bóle te są co do zasady podobne, to źródła są zdecydowanie inne. Bo kiedy kolegę głowa boli od przedawkowania ciszy (chociaż można by się spodziewać, że powinna od armatnich strzałów #pdk), to mnie boli od ciszy niedoboru (o czym wspomniałem dwa akapity wyżej). No jak bym nie próbował, to moja (i tak bujna) wyobraźnia nie ogarnia czegoś takiego jak "za dużo ciszy". Ja mam taką propozycję - weź Pan się ze mną zamień na tydzień na te domowe ostoje, to wtedy porozmawiamy.
Kręgarz by @George_Stark
Gratuluję odwagi Panie @George_Stark . Bo jednak pisanie o rzeczach niewygodnych i politycznie niepoprawnych, to wymaga dużej odwagi. Ale po kolei:
- Pierwsze lądowanie na księżycu miało rzekomo miejsce w 69 roku. I co? Chcecie mi wmówić, że wtedy im się to udało ze sprzętem o mocy obliczeniowej szkolnego kalkulatora, a teraz w czasach AI nie potrafimy tego powtórzyć?
- Że niby świat można opisać za pomocą jakiś praw fizyki? Jaaasne, tylko że to wszystko się kupy nie trzyma jak wchodzimy w prędkości relatywistyczne. Nie mówiąc już o zjawiskach na poziomie subatomowym, gdzie nawymyślali jakiś kwantów, superpozycji czy zasad nieoznaczoności. Puste teorie!
- No i rzeczone kręgi w zbożu. Ja Państwu powiem prawdę. Za ich pomocą pozaziemska inteligencja próbuje nam pokazać prawdziwy kształt Ziemi. Okrągły - owszem, ale przede wszystkim PŁASKI.
Tak więc ja się pod tym manifestem podpisuję obiema rękami. Albo nie - jednak jedną. Drugą muszę sobie foliową czapeczkę trzymać, bo mi na oczy spada.
Romantyk-formalista by @George_Stark
Jak zwykle kolega @George_Stark próbował mnie z opresji wyciągnąć, wbić mi szpileczkę i zainspirować do działania. Bo kolega doskonale wie, że połechtanie mnie po formalizmie zazwyczaj skutkuje. Niestety w tym tygodniu, głowa jakaś nie swoja. I nie wiem czy chodzi o to choróbsko co mnie męczy, czy o coś innego, ale pomimo kilku podejść, ciężko mi jakoś było myśli pozbierać a co dopiero poskładać. W każdym razie, za miły gest - dziękuję. Pójdę jutro przewietrzyć głowę na rowerze, bo rower jest dobry na wszystko. Na chandrę, grypę, a podejrzewam, że i złamanie wyleczyć potrafi.
Lepiej, żebyście płakali jak umrę by @Piechur
Panie Piechur, no i po co ten płacz i rwanie włosów na pogrzebie. Co to zmieni? Nie dość, że denata nie ożywi, to jemu i tak wszystko jedno. Śmierć jest częścią życia. Niekoniecznie tą najmilszą - ale jednak. Podobne stanowisko do Pańskiego prezentuje mój szanowny ojciec, który też chciałby, żeby go opłakiwać i już za życia sam sobie grobowiec buduje. W sumie nie wiem po co, bo ja go i tak w urnie na kominku postawię, czemu on się sprzeciwia, twierdząc, że kot urnę z kuwetą pomyli i obiecuje (znowu podobnie do Pana) nocami mnie straszyć. A ja to jednak w testamencie sobie zapiszę, żeby z okazji mojego pogrzebu to bal przebierańców z motywem przewodnim "klaun" zrobić.
Trzonowiec oporu by @George_Stark
Zupełnie nie rozumiem Pańskiego oburzenia. Ja proszę Pana to osobiście nic nie mam do jarskiej kuchni. Nawet lubię sobie takiego kotlecika sojowego przyrządzić. Do tego jakaś kaszka kus-kus. Jakiś jarmuż, seler naciowy i humusik - żeby ten seler było w czym maczać. Tylko na koniec trzeba pamiętać, żeby całość mlekiem kokosowym podlać, bo inaczej ciężko w toalecie spuścić i schabowy może wystygnąć.
I w ten sposób dobrnęliśmy do końca, a jeśli nawet jeszcze nie całkiem, to do tej części w której ogłaszamy wyrok. To znaczy werdykt!
A zatem, bez dalszej zwłoki, bo i tak już przeciągnąłem o cały dzień. Ogłaszam, że dzięki Państwa głosom i piorunom, zwycięzcą XCI (słownie: 91) edycji #nasonety zostaje kolega @pingWIN .
Szczere kondolencja dla zwycięzcy i gratulacje dla pozostałych uczestników!
Dobranoc.
#nasonety #zafirewallem #podsumowanienasonety
