@Cinkciarz wycieczka była super, wszyscy przygotowani, doświadczeni, sprzęt odpowiedni itp. Tylko, że był początek czerwca i zalegało sporo śniegu a szlaki tam oznaczone czerwonymi kropkami na kamieniach. Więc jak przysypie śnieg to koniec, trzeba się błąkać i szukać kolejnego znaczka. Oczywiście o jakiś wydeptanych ścieżkach, innych turystach nie ma mowy, przez dwa dni widzieliśmy tylko strażników, którzy odwiedzili nas w chatce nocą.
No więc gubimy ten szlak co chwilę, powoli słońce chowa się za górami, wszyscy już zmęczeni. Poszliśmy z kumplem sprawdzić w jedną stronę czy czasem tam szlak nie idzie i powoli idziemy w dół patrząc za znakami szklaku. Początkowo delikatnie w dół a potem coraz bardziej stromo. Jak już zsuwaliśmy się na dupach to stwierdziliśmy, że to nie może być szlak mimo, że wydawało się, że jeszcze trochę i może znajdziemy drogę.
Rano z chatki zobaczyliśmy, że to miejsce było takim garbem zakończonym potężną pionową ścianą Gdybyśmy się tam potknęli i zaczęli turlać to nie dałoby się zatrzymać (zero krzaków czy większych skał) i prosto w tę przepaść. Gdybyśmy zeszli na zbyt stromy fragment to mógłby być problem żeby wdrapać się do góry znów. Ofc z poziomu tego stoku żadnej przepaści widać nie było, wydawało się, że w miarę jednostajnie stok schodzi w dół. Trochę dziwnie się czułem jak to ogarnąłem bo w trakcie schodzenia to wszystko w sumie na luzie było.