Dzień 2: Właściwie to 3, bo ostatni raz alko w ustach miałem w środę, no ale powiedzmy, że liczymy od wczorajszej deklaracji. Poprzedni wpis ma 242 pioruny, więc najbliższy alkohol wypiję najwcześniej w wigilię! Dzięki za zaangażowanie i troskę o moje zdrowie
Jakieś zmiany przez te 2/3 dni? Drogi żółciowe odpoczeły, jak pijecie i kuje was wątroba, to najpewniej nie wątroba, bo ta nie jest unerwiona ale woreczek żółciowy, który zbiera syf z alko w ten sposob, że zagęszcza zbyt mocno żółć, w dużej mierze przez odwodnienie i wypłukanie minerałów, a przez to większa szansa na złogi i kamienie żółciowe, które powodują ból i wrażenie "nabrzmiałości". Coś tam mnie uciskało i przestało, poza tym poranki bez ciężkiej głowy (dzisiaj pobudka o 6:30) większa lotność umysłu i więcej siły w ciągu dnia, więc bardzo na plus.
Finansowo, zakładając jaką łychę piłem, to jakieś 35 pln w kieszeni i tyle idzie na subkonto
