Dżiabnąłem już kilka browarów, ale nie bójcie się, ni będę bełkotał; co najwyżej trochę pomarudzę.
Do rzeczy. Zdarzyło mi się kilkanaście lat przepracować na obczyźnie (1995-2012). Miałem przyjemność poznać tam mnóstwo ludzi; też i owszem jednego z Rosji imć pana Dimtriego z Omska. Ruski, jak to ruski za putina życie by oddał; nie raz karczemnie kłóciliśmy się na tematy poltyczne, ale poza tym lubiłem go. Powiem więcej, był moim przyjacielem. Pracowaliśmy razem siedem lat w jednej firmie, codziennie (był moim pomocnikiem). Któregoś dnia gadamy po naszemu tzn POLSKO-ROSYJSKO-GRECKIM, o II wojnie światowej i wspominam coś w stylu:" A Hitler coś tam..." A on w śmiech "jaki Hitler, przecież to był Gitler". Ja mówię:"oszalałeś, przecież cały świat mówi HITLER", a on: "NIE, WŁAŚNIE CAŁY ŚWIAT MÓWI GITLER!!". Kłótnia zakończyła się wiadomo jak tzn. NIJAK. Po kilku dniach Dima skruszony podchodzi do mnie i mówi "FAKTYCZNIE TO BYŁ HITLER. DZWONIŁEM DO OMSKA, DO NAUCZYCIELKI Z J. ROSYJSKIEGO (jakaś jego znajoma) I ONA POWIEDZIAŁA MI, ŻE TO JA JESTEM W BŁĘDZIE". Wtedy też dowiedziałem się, że HONK-KONG, to po ichniemu GONK-KONG, Honduras- wiadomo Gonduras. "A C⁎⁎j pytam to też GUJ". "NIE, C⁎⁎J TO C⁎⁎J" odpowiedział.
Puenta tych przydługich wypocin jest natury prawnej (jak ktoś wie tak na serio, to proszę o podpowiedź):
Jak mnie policja zatrzyma do kontroli, a ja do któregoś z nich powiem: "TY GUJU ZŁAMANY" to czy to można uznać za używanie wulgaryzmów? A takie pospolite KUŹWA? Pytam na serio, bo się przymierzam.
Kontakt się urwał jak wróciłem do Polski. Mam nadzieję ,że nie walczy teraz pod Bachmutem.