#dowcipy

#humor

#czerstwyhumor

Papież Leon XIV przyleciał do rodzinnego Chicago, na lotnisku wsiada do limuzyny - mówi do szofera:

- Wiesz, dawno nie jeździłem po tym mieście - dasz mi prowadzić?

Szofer waha się, ale w końcu zgadza. Papież siada za kierownicą i przyspiesza do 80 mil na godzinę na terenie, gdzie można jechać tylko 40. Zostaje zatrzymany przez patrol policyjny.

Policjant podchodzi do limuzyny i widzi papieża za kierownicą. Zaskoczony, wraca do wozu i kontaktuje się przez radio z przełożonym:

- Szefie, chyba mamy problem. Zatrzymałem limuzynę za przekroczenie prędkości, ale ten gość to chyba jest ktoś bardzo ważny.

- Jak to ważny? Ważny jak kto? Jak burmistrz?

- Nie, nie. Ktoś o wiele ważniejszy niż burmistrz.

- Jak gubernator stanu?

- O wiele ważniejszy niż gubernator.

- Prezydent?

- Chyba ważniejszy niż prezydent.

- Ale kto może być ważniejszy od prezydenta?

- Nie wiem, szefie, ale papież robi u niego za kierowcę.

Komentarze (2)

Cinkciarz

@Alembik oryginalnie było o Breżniewie

Zaloguj się aby komentować