Doświadczyliście kiedyś uczucia odrealnienia podczas zagłębienia się w jedną myśl odnośnie egzystencji ogółem? Powolne zagłębanie się w myśl, że to wszystko po prostu JEST. Poczucie, że jesteście tu i teraz, że ta chwila, ten moment, to miejsce, wasze odbicie w lustrze to jedyne czym jesteście, moglibyście być i będziecie jest właśnie w tej rzeczywistości... Że wszystko dookoła to jedyna opcja na doświadczenie swojego życia, że gdyby nie ta rzeczywistość to pojęcie egzystencji nie istniałoby w ogóle? Potrafię wywołać to uczucie na zawołanie właśnie poprzez takie myśli, a zaraz potem przychodzi strach i zaniepokojenie. Miał ktoś tak lub mógłby wskazać, gdzie mogę o czymś podobnym przeczytać? nie wiem jak tagować, więc #pytanie #filozofia #psychologia
