Dokonałem dzisiaj eksperymentu- stworzyłem aktywność kardio aby zmierzyć mniej więcej, spalone kalorie podczas pracy.
Na przerwach wyłączałem aktywność, włączałem wsiadając na rower aby dojechać na swoje miejsce pracy. Mierzyłem bez gpsa a z ciągłym pomiarem tętna.
Za pawie 8 godzin (z dwunastu) średnio do mało aktywnej pracy (mało budowania dzisiaj głównie kosmetyka rusztowania więc więcej schylania się i pracy na kolanach) wyszło 1590 kcal (samych aktywnych).
Czyli moje założenie wczorajsze było jak najbardziej wiarygodne... A wniosek jest taki, że przy aktywniejszym dniu musiałem faktycznie być ciągle w dużym deficycie. Myślę też, że stąd ten średni nastrój dwa dni temu, bo psychicznie nie jestem zorientowany na deficyt.
#galaretkanomore
-
Zjedzone: 4 408 kcal (i tutaj dzisiaj makro idealnie jak chciałem: 241 B, 128 T, 568 W)
-
Spalone: 4 330 kcal (a z tego powodu, że nie mam więcej kcal do spożycia ze sobą w pokoju, bo po prostu nie wziąłem z kantyny aż tyle, odpuściłem bieganie dzisiaj- pobiegam jutro ładnie)
-
Kroki: 15 300
-
Rower: 15-18 km po zakładzie w pracy
-
Trening: pull na siłowni+ seated leg press+ crunch (weighted), (ładny, mocny trening dzisiaj)
-
Norweski: robię z takim młodym ale kumatym Norwegiem to pogadaliśmy dzisiaj i stwierdził, że zrobi mi przyspieszony kurs ;), zaraz zrobię też ćwiczenia w speakly
#chlopskadyscyplina
#dobrenawyki
Pomimo, że było dzisiaj deszczowo, trochę zmokłem ze swojej winy (nie chciało mi się ubrać spodni od deszczaka w płonnej nadziei, że nie będzie padać) i na koniec dnia zmarzłem pieruńsko, to skończył się on dobrze, a ja sporo zrobiłem i nastawienie mam teraz fajne. Jutro dołożę sobie jeszcze ćwiczeń.
Twaróg zjedzony, brzuszek pełen, tyłek umyty, idę spać.
#adelbertthemighty
