Dokładnie 2 tygodnie temu stukła okrągła 24 rocznica wydania gry Operation Flashpoint: Cold War Crisis (znane też jako Arma: Cold War Assault od roku 2011).


Na pierwszy ogień idzie klasyczna misja o zajumaniu samochodu od ruskich (ang. Steal the car). Celem naszym jest UAZ-469 z jakimiś tajnymi fantami w bagażniku. Gram oczywiście na weteranie.


Pierwsza misja, więc jest bardzo łatwa. Ma pokazać możliwości tej gry i nauczyć chodzenia, strzelania, interakcji z obiektami i jeżdżenia. Zaczynamy obok miasteczka La Trinite na wyspie Malden, nad nami przelatuje wrogi Mi-24, no i szukamy gdzie ten łazik. Za każdym uruchomieniem misji nasza początkowa pozycja, układ wrogów i miejsce samochodu są losowe. Miasta w tej grze nie są duże więc znalezienie pojazdu nie powinno sprawić zbytniego problemu.

Rozprawiam się z poprzednim właścicielem owego pojazdu, myk do środka i jedziemy na południe gdzie kupiec już na nas czeka. Dowódcy podoba się nowy samochód, pochwala naszego Areczka za dobrze wykonaną robotę, czuje się spełniony jako dowódca i wie że może na nas polegać z każdym bojowym zadaniem.


Z ciekawostek: wszystkie misje które zostały wydane razem z grą były zrobione przez Bohemia Interactive i są bardzo dobrze zaprogramowane. Już nawet w pierwszej najprostszej misji są możliwe różne zakończenia - możemy przestrzelić opony w łaziku, Areczek spróbuje zrzucić winę za stan samochodu na poprzedniego właściciela, ale dowódca od razu się kapnie co się święci i każe Areczkowi wracać do bazy z buta. Większość misji od Bohemii są bardzo mądrze przemyślane i trudno jest je popsuć tak żeby nie można było ich skończyć.

Niestety, są też lipne misje dodane później od Codemasters co nie umią w programowanie i tam co rusz jakiś problem z oskryptowaniem.


Gram w zmodyfikowaną wersję gry z poprawionymi animacjami, zmienionymi modelami postaci i broni, no i kilkoma mniejszymi rzeczami by ulepszyć grywalność. Grafika w sumie dalej zapiera dech w piersiach, nawet bez modów, ale bolą mnie te stare animacje.


#staregry #gry #retrogaming

A tu tag gdzie będę wrzucał po kolei o grach: #marsjanskiegranie

c390513a-df7e-4196-b435-72df594792b6
84413781-94f7-45d7-b425-1059a8bd33f9
44979171-0445-48ca-9120-90312c9a1c1e
944ac6ed-978b-430f-8514-a8c69612d488

Komentarze (18)

spam_only

Lubilem w to pograc, o ile mnie pamięć nie myli to chyba dało się z botami tam młucić i masa różnych pojazdów była dostępna.

Marsjanim

@spam_only A można było wszystko. Jest pełno misji do singla, cała kampania, multik, edytor misji, no i można oczywiście też dowodzić botami ze swojej drużyny. A ze sprzętu to też wszystko - samochody, bewupy, czołgi, helikoptery, samoloty. W 2001 roku jak ta gra wyszła to nie było niczego podobnego na tę samą skalę. No chyba mało znany Codename Eagle z 1999, który potem przerodził się w Battlefielda 1942 ale to już w 2002.

spam_only

@Marsjanim czyli dobrze mi się kojarzyło, bo lubiłem też dowodzić tymi patałachami, misje były całkie spoko, choć z czasem zrobiły się za proste. Ale ogólnie fajnie było sobie pojeździć i postrzelać.

Zielczan

@Marsjanim kilkanaście minut grania, żeby zginąć od pojedynczej kuli od typa, którego nawet nie widać, wspaniała gra

Rudolf

@Zielczan dosłownie xD a najgorzej było znaleźć kogokolwiek do grania w te gry

-ALE SEBA TO JEST REALIZM TO JEST PRAWDZIWA WOJNA

-JEZU CEPIE TO JEST GRA IDZIE GRZEŚ PRZEZ WIEŚ I GINIE

-A CO TY MYŚLISZ ŻE JAK BYŁO W STALINGRADZIE?

TheLikatesy

@Zielczan typowy komentarz kogoś kto nie rozumie hardkcorowych schooterów... ale jednak postanawia sie w ich temacie wypowiedzieć xD

ErwinoRommelo

@TheLikatesy @Rudolf @Zielczan prawda jest taka ze arma to zawsze byla gra dla rolplaywocw a nie fanow fps

jonas

@Zielczan To jest takie coś z trybem multi, w którym na początku kilkadziesiąt sekund biega się ludkiem, a potem lata słabo kontrolowaną mewą?

Marsjanim

@jonas A byłeś kiedyś mewą że masz porównanie jak trudno się lata?

jonas

@Marsjanim Celne, mewą nie byłem i nawet nie znam kogoś, kto był.

jonas

@TheLikatesy "Shooterów" jak już. Rzeczywiście nie rozumiem masochizmu w grach komputerowych, ja w nich szukam rozrywki innej niż plasterek niedojrzałej cytryny w ustach, foliowy worek na głowie, klamerki na sutkach i cegła na jądrach.

Zielczan

@TheLikatesy typowy komentarz kogoś, kto nie rozumie, co przeczytal. OPF uwielbiam i przegrałem w nie dziesiątki godzin za dzieciaka

TheLikatesy

@Zielczan nie wysiliłeś się zbytnio by nie wyglądało jak sarkazm


@jonas nie mierz wszystkich swoją miarą

jonas

@TheLikatesy Mierzę miarą tych, którzy lubią dostawać wirtualny wpierdol od pikseli, te różne Dark Soulsy, latanie mewą i inny turborealizm.

bori

@Marsjanim Gra była fajna, chociaż ten realizm bywał frustrujący - 15 minut skradania by zginąć od kuli nie wiadomo skąd albo rozbicie samolotem, skok spadochronem i konieczność drałowania z buta przez pół godziny polami i lasami.


Najbardziej lubiłem misję z atakiem helikopterem na konwój, ogólnie latanie było super

michal-g-1

Idziesz, idziesz, idziesz, idziesz... giniesz od jednej kuli zza wzgórza. Nie, to nie snajper, to zwykły żołdak z kałachem cię zabił.

Jedna z najlepszych gier ever

10/10

Chunx

@Marsjanim iileeee lat??!! Kurde uwielbiałem robić własne misje. Po szkole wracałem i dopieszczaniem godzinami swoje wypociny

onpanopticon

Jako łebek zawsze się odbijałem od tej gry. Podobnie jak od Commandosów. Jakaś awersja do gier w których trudno przejść jakąkolwiek misję za pierwszym razem, bo trzeba zapamiętać mniej więcej co gdzie jest i powtórzyć.

Zaloguj się aby komentować