Dobra, za dwie minuty wychodzę, a jeszcze jeden napisałem, więc bez wstępów, tagi też na szybko: #nasonety #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
Smacznego:
***
Wymiot liryczny
Coś mnie tak nagle w żołądku ścisnęło
i nastąpiło pokarmu cofanie:
usta już pełne, a warg zaciskanie
nic nie pomogło, bo wypłynęło.
Na sweter mi troszeczkę bryznęło:
no jasna cholera! – znów będzie pranie!
Ale nic to, bo na podłodze dopiero– o, panie! –
leży coś jakby Pollocka dzieło.
Czego tam nie było? Całodzienną michę
zwróciłem: talerz pełen żurku i mięsiwo dzikie,
i szyneczka smaczna, mocno uwędzona
i dwaj gołąbkowie, nie całkiem strawieni
i trochę jeszcze przypraw, tych przypraw z korzeni.
Mój wymiot liryczny, to nim cała podłoga była uwalona.