Dałem radę, za mną kolejny trzeźwy i pracowity dzień. Przed chwilą skończyłem czytać książkę iiiii.... I właśnie, nie wiem co dalej. Brak mi motywacji do podstawowych czynności jak prysznic czy umycie zębów, do większych rzeczy się po prostu zmuszam. Nie mam serca do jakiejkolwiek pracy i walki, być może kołchoz za najniższą jest mi po prostu pisany. Może do czegokolwiek innego jestem za głupi, może pisany mi los starego, zdziwaczałego oraz samotnego pijusa. Kiedy spoglądam w lustro, to nie czuje nic poza obrzydzeniem, kiedy patrzę w przyszłość, to nie czuję nic poza lękiem, patrząc w przeszłość czuję jedynie wstyd, patrząc zaś na to, co jest teraz odczuwam jedynie strach, rezygnacje, niepewność i smutek. Siedzę, patrzę w niebo i już nawet nie pytam dlaczego. Chyba już nie wiem nic. Czy to ja jestem czystym złem, spaczonym człowiekiem czy źle trafiłem z miejsca i czasu. Jestem prostym, zagubionym głupcem, który toczy kamień syzyfowy.
#przegryw

