Czytam sobie rzepę o nowej umowie handlowej EU-USA.

No i wszędzie pojawia się ten sam motyw - ograniczony konflikt militarny UE-Rosja gdzieś na jej obrzezach.

Słyszałem to gdzieś również w jakimś wywiadzie Polsatu - w kontekście przesmyku suwalskiego.

Serio taki scenariusz jest Waszym zdaniem możliwy? Przy tak wykończonej wojną Rosji?

Czy to tylko takie gdybanie i dziennikarski sensacjonalizm?


#rosja #wojna #ue #politykazagraniczna #pytanie

d6be43ab-8374-431d-bbf9-23f3cf5f0da7

Komentarze (5)

100mph

Chcesz pokoju to szykuj sie na wojne.

Litwa, Łotwa, Estonia w formie zielonych ludzikow albo prowokacji narodowosciowej (czyt. sprowokowanie zamieszek, w wyniku ktorych ofiarami beda rosyjscy obywatele wiec mateczka Rosija bedzie musiala interweniowac) jest wg mnie najbardziej mozliwa.

bojowonastawionaowca

Zależy co kto rozumuje przez konflikt - wojna pelnoskalowa absolutnie nie, ale jak kolega mówi wyżej wykorzystywanie mniejszości rosyjskiej na terenie państw nadbałtyckich, intensyfikacja natarcia migracyjnego przez wschodnią granicę UE, próba wykorzystania Naddniestrza by irytować Rumunię I Mołdawię albo szersze działania destrukcyjne na Morzu Baltyckim - jak najbardziej. Generalnie pod tym względem w konflikcie z Rosją jesteśmy już od dawna. A ta data 2027 to jest czysty wymysł, po prostu trzeba było jakąś datę podać, i tak nikt tego nie będzie sprawdzał

MostlyRenegade

@maly_ludek_lego za dwa lata to równie dobrze fiutin może wyskoczyć przez okno

WysokiTrzmiel

W tej chwili obsrana rosja nie ma takich możliwości. Ale w perspektywie kilku lat dużo może się zmienić. Jeśli Chiny uznają za opłacalne, to dozbroją ruskie ścierwo na tyle by mogło kąsać Europę przez dłuższy czas. A do tego dochodzi wojna propagandowa, sabotaże, przekupstwo, terroryzm - czyli to w czym ruscy czują się najlepiej.


Ja zaś wolę traktować wroga poważnie. Nawet jeśli dzisiaj leży pokrwawiony we własnych wymiocinach.

Kronos

rosja cały czas testuje jedność i determinację Zachodu. De facto wojnę hybrydową już toczymy z nimi od lat. Ci emigranci na granicach, zakłócanie GPS, sponsorowanie ekstremistycznych ruchów i partii, wpływanie na wyniki wyborów (skąd niby wziął się w ostatnich prezydenckich u nas ten dziwny gość cytujący RIA Novosti?), uzależnienie Europy od ruskich węglowodorów, przerywanie kabli energetycznych i telekomunikacyjnych, sabotaże w fabrykach wojskowych, to wszystko są elementy tej wojny.

Ukraina bez zewnętrznego wsparcia szybko upadnie, w takim wypadku konflikt militarny jest właściwie pewny. Zacznie się tradycyjnie, od uciskanych mniejszości rosyjskojęzycznych w którymś z krajów bałtyckich, potem będą zielone ludziki i w końcu bratnia pomoc dzielnej czerwonej armii w walce z estońskim/łotewskim/litewskim "reżimem".

Wtedy wszystko będzie zależeć od reakcji krajów NATO (europejskich, na USA pod rządami Krasnowa nie liczę). Jeśli pójdą na całego z zaangażowaniem, wsparciem ludźmi i sprzętem, bombardowaniem Królewca i pełną blokadą gospodarczą to rosja przegra bo nie jest ani finansowo, ani demograficznie, ani militarnie w stanie rywalizować ze skonsolidowaną Europą.

Jednak jeśli (czego się obawiam) reakcja będzie ograniczona tak jak w przypadku Ukrainy a Francuzi i Niemcy powiedzą że "nie chcą umierać za Tallin" to scenariusz zapowiada się bardzo nieciekawy. Wykorzystają armie Ukrainy i Białorusi przeciwko nam, będą podbijać po jednym a po Pribałtice i Mołdawii przyjdzie kolej na nas i Finlandię.

Oczywiście można tego uniknąć ale trzeba dużo bardziej zdecydowanych działąń niż teraz, przede wszystkim odbudowania armii i potencjałó zbrojeniowych w Europie oraz dużo większego wsparcia Ukrainy bo póki oni walczą to my jesteśmy względnie bezpieczni.

Zaloguj się aby komentować