Czytając ostatnie posty w temacie planowania przestrzennego, w tym o planach ogólnych, zastanawia mnie tutaj czy zasadniczym błędem w planowaniu przestrzennym nie jest pozostawienie pewnej swobody w zabudowie - dany obszar otrzymuje plan miejscowy, ale gdy właściciel nie chce go sprzedać i tak nie zostanie zabudowany, przez co sporo gruntów teoretycznie inwestycyjnych jest trwale przyblokowanych. Czy nie lepiej byłoby oprzeć się na istniejących mechanizmach wywłaszczeniowych np. ULLK, ZRID, ULICP, i tereny te z automatu wywłaszczać, zachowując jednocześnie prawo do dotychczasowego użytkowania do czasu rozpoczęcia inwestycji/odsprzedaży? Pozwoliłoby to samorządom mieć lepszy wpływ na wykorzystanie terenów przeznaczonych pod zabudowę. Mechanizmy te są już wykorzystywane przy budowie dróg czy linii kolejowych i spisują się dobrze.
#budownictwo #przemyslenia #urbanistyka
