Czy uszkodzenia karty graficznej dążą do jej całkowitego zepsucia, czy może stabilizują się po czasie
Mam kartę graficzną RX 6700 XT która rzuca artefaktami od roku i crashuje gry (od paru miesięcy) . Im bardziej gra wymaga vramu tym bardziej tą grę crashuje. Zjawisko to postępuje, wcześniej nowe gry wywalało do pulpitu po 30-60 minutach a teraz po paru. W programie do sprawdzania vramu suma błedów się powiększa.
Oprócz tego karta ma dużą różnicę temperatur, gdy chodzi na full to wiatraki rozpędzone do max 2800 obrotów nie potrafią ja schłodzic, a wymiana pasty i termopadów która wykonałem nie pomogła.
Gry sprzed około 2012 są grywalne, czasem pojawia się małe artefakty, natomiast gry po tym okresie stały się już niegrywalne.
Gram mało, i zdecydowałem się grać w gry chronologicznie od około 2003 roku, obecnie pykam w half life 2, później GTA SA itd,
zastanawiam się czy ta karta się ustabilizuje w jakimś punkcie i degradacja nie będzie postępować, czy też popsuje się zupełnie.
Z racji gier w jakie gram to myślę o tym czy zostawić ją czy też kupić RX 580 z roczną gwarancją za 250 zł a obecna wystawić na licytację.
Nie chce kupować nowej drozszej karty z tego powodu że zanim dojdę do gier do których się ona przyda to minie pewnie parę lat a obawiam się że zanim dojdę do tytułów w których ta wydajność się przyda to karta się popsuje.
#pcmasterrace #komputery #gry
