Człowiek sobie zrobi kilka dni wolnego, żeby zapchać się jajkami z chrzanem, a tu Polska płonie. 

  • Choć myślałem, że to niemożliwe, inba o warszawską kładkę trwa nawet po jej otwrciu. Jedni mówią, że kicz, inni że duma. Jedni, że fuszerka pod wybory, drudzy, że tak mówić to zdrada na rzecz PiSu. Bany na Twitterze latają na lewo i prawo, bo przecież nie wolno krytykować/bronić Trzaskowskiego (niepotrzebne skreślić). Za to można, a raczej koniecznie trzeba, mieć w tej fundamentalnej sprawie stanowcze zdanie, bez półśrodków. Nie można nie angażować się emocjonalnie, histeria musi sięgać zenitu. Dlatego kuconormatywni dopytują złośliwie jaka będzie stopa zwrotu tej inwestycji (bo wszystko musi być inwestycją), pisowscy porównują kładkę z CPK, tak jakby to Trzaskowski miał zbudować mega lotnisko i kilka tysięcy kilometrów linii kolejowych, a fanboje Trzaska robią z tej kładki jakiś przełomowy projekt. Na lewo i prawo latają też fejurki, jak ten Jana Śpiewaka, jakoby z kładki nie dało się nigdzie dojść, choć mi tam z mapy wychodzi 12 minut pod Zamek Królewski i 7 na Mariensztat, ale widocznie stwierdzenie tego faktu czyni człowieka libkiem. 

  • Po powrocie do domu chciałem sobie któregoś ładnego dnia wsiąść na rower i pojechać na kładkę, ale teraz się waham, bo w internetach przeczytałem, że to wieśniackie się nią interesować, jakby to był McDonalds w powiatowym mieście. Dziś, wracając Wisłostradą że świąt, rzeczywiście zanotowałem dziki tłum. Nie ma łatwo, będę jechał incognito.

  • Druga inba też z Trzaskowskim. Otóż nagrał on klip wyborczy, w którym życzy wesołych świąt. Problem w tym, że siedzi uśmiechnięty przy stole w kuchni, a jego żona przygotowuje posiłek. Z jednej więc, Trzaskowski w sekundę okazał się być emanacją patriarchatu. Z drugiej, oburz na klip okazał się być lewackim zakazem myślenia, bo oto nowocześni hunwejbini nie tolerują, że kobieta może lubić gotować, bo oni, hunwejbini znaczy, po prostu nienawidzą facetów. Klip po kilku godzinach usunięto, ale zanim tak się stało, na scenę wkroczył Zespół Fikołków Synchronicznych, który udowadniał, że ten klip jednak jest zajebisty (ciekawe co robią teraz). Idea, że ktoś w sztabie Trzaskowskiego wpadł po prostu na mega suchy pomysł, nad którym widocznie nie myślano zbyt długo - nie jest szczególnie popularna.

  • Kolejna inba idzie na linii Silni Razem - Wirtualna Polska. Otóż dziennikarze WP odkryli, że prokuratorka Ewa Wrzosek tworzyła jakieś dokumenty nie u siebie w biurze, tylko w prywatnej kancelarii, która obecnie obsługuje TVP. Sprawa prawdopodobnie nie jest nielegalna, ale zarzuty o potencjalne kolesiostwo są uzasadnione. Niestety, nie da się tego powiedzieć o kosmicznej gównoburzy, którą to wywołało. Dziennikarze WP bardzo starali się przedstawić to jako jakąś matkę wszystkich afer, a w tweetach potrafią lać symetryzm wiadrami. Z drugiej strony, ultrasi KO (chyba) zarzucają im zdradę i sprzedanie się PiSowi, przypominając historię wirtualnego redaktora Suwarta. Na to dziennikarze WP opowiadają jakoby spotykał ich potężny hejt (napiszcie kiedyś coś o środowiskach prorosyjskich, zobaczycie czym jest hejt) i ogólnie pozują na Jezusów na miarę naszych możliwości, w końcu jest Wielkanoc. Ostatni gwóźdź przybija niezawodny Jureczek z Ordo Iuris, który oznajmia, że to największa afera tego rządu. Wyjątkowo życzę nam wszystkim, by Jura miał rację. Jeśli takie afery będą największymi, czekają nas spokojne cztery lata. 

  • Wreszcie nadszedł wieszczony od dawna ostateczny upadek zachodniej cywilizacji. Powód? Sąd Najwyższy orzekł, że tzw. “tęczowa Maryjka” nie obraża uczuć religijnych. Ten wyrok i tak spowodowałby kolektywny incydent kałowy na prawicy, ale tym razem wzmożenie było podwójne, wszak jest Wielkanoc. Wiadomo, nie ma przypadków, są tylko znaki.

  • I tak to się toczy. Człowiek na kilka dni odłoży telefon i zapcha się majonezem, a tu świat się kończy. I jak tak sobie przeglądałem te inby, opadła na mnie chmura beznadziei. Tu się dzieją takie rzeczy, a ja po świątecznej przerwie chcę do Was wrócić z takimi duperelami jak:

Fakt, że otwarcie prorosyjska partia znowu startuje w wyborach.

Fakt, że pewien nieskarpetonormatywny gieopolityk tak naprawdę od dawna siedzi w środowiskach prorosyjskich, które skutecznie zinfiltrowały polskie środowiska akademickie.

Fakt, że on również startuje w wyborach, a jego wyborcom widocznie nie przeszkadzają jego gieopolityczne wycieczki do Rosji.

Fakt, że w Czechach rozbito właśnie rosyjską siatkę agentów wpływu, która promowała między innymi PiS, Konfederację i Sektę Trumpistów z Tarczyńskim na czele. 

Fakt, że rosyjska cerkiew opowiadała na wielkim kongresie właściwie te same rzeczy, które w Polsce mówi kościół katolicki.

Fakt, że na państwowej uczelni powstaje 7-tomowa szurska biblia o Nowym Porządku Światowym, której powstanie z naszych pieniążków sfinansował Czarnek.

Wiecie, pierdoły. Gdyby były ważne, to nie musiałby się nimi zajmować ktoś taki jak ja. A musi. Więc widocznie nie są.

No nic, tak widocznie musi być. Ot, koło życia. Przynajmniej podjadłem dobrze.

#polityka #putinowskapolska #zostaniecierozliczeni #wiadomoscipolska
(Tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)
9a7d3fcb-26a2-4654-8922-81394dd61257
jimmy_gonzale

Wszystkie te "wydarzenia" to pierdy. Nikt kto szanuję swój czas się takimi bzdetami nie będzie zajmował a co dopiero emocjonował. A ty rozpisałeś się na kilka stron ;)

Belzebub

@jimmy_gonzale nie rozpisał się tylko skopiował

jimmy_gonzale

@Belzebub przecież nie będę czytał do końca ;)

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Wyrocznia 2 najlepsze fragmenty, które opisują to wszystko w kupie:

w końcu jest Wielkanoc


nie ma przypadków, są tylko znaki

Dla psychofanów i szurów nie ma czegoś takiego jak "wolne" Za to ja osobiście chętnie bym poczytał więcej o tej  7-tomowej szurskiej biblii Tak bardzo jak już brzmi to jak wiercenie kanałowe tępym wiertłem podczas trzęsienia ziemi i przez najebanego dentystę z parkinsonem, to temat swoim absurdem już chyba wyszedł za skalę i może wpaść do kategorii "tak złe że aż dobre"

Zaloguj się aby komentować