@moll podziwiam i to szczerze. Za zapał i pasję.
Dzisiaj biblioteka kojarzy się z przeżytkiem, szczególnie młodszym ludziom. Sam pamietam swoją malutką bibliotekę przy osiedlu, tą ciszę, zapach starych książek i panią (jedyną) bibliotekarkę, która była tam od zawsze i starzała się wraz ze mną.
Dzisiaj wspominam z sentymentem, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie tej konkretnej biblioteki w „nowoczesnym” wydaniu. Wszelkie eventy, konkursy, promocje, wieczorki czytelnicze to była domena głównej biblioteki miejskiej. Tamta była malutką, cichutką biblioteką, gdzie nigdy nie było tłumów, czas zwalniał, a ciężko otwierające się drzwi były jedynym dźwiękiem, który przerywał ciszę.
PS. Szybki rachunek sumienia: tą szybę w bibliotece to ja wybiłem… przez przypadek… piłką...