CUM-SUMPCJA BOŻA DLA JEGO
Dzisiejszy dzień jest oczywiście pozbawiony kołchozowego aspektu przez co Huop mógł skupić się nie tylko na kiblu o poranku (stolec twardy i okuratny dzięki maślance) ale też na posiłku tego dnia. Po skromnym śniadaniu, na które składał się kefirek boży oraz 2 ogórki kiszone przyszła pora na huopskie MĄKLE BĄKLE czyli LECZO.
Leczo to jedna z moich ulubionych potraw z kilku względów. Po pierwsze, jest pyszne, to raczej kwestia oczywista. Po drugie, w mojej rodzinie leczo robi się "lekkie" z ogromną dominacją warzyw i małym dodatkiem mięsa, co mi odpowiada. Mieszanka wszelkiego rodzaju warzyw jakie były pod ręką, nawet fasola się znalazła (ażeby huop pierdzieć mógł dzisiaj). Godny i sprawiedliwy posiłek.
Tymczasem mamy 11 listopada, święto niepodległości. Jest to idealna okazja by Martyna wraz ze swoim chłopakiem Mikrouszem mogła iść na paradę w Warszawie i wykorzystać zgromadzenie do propagowania feministycznych wartości. "WIĘCEJ PRAW DLA KOBIET" - takie hasło wymalowane ma Mikrousz na swoim plakacie. Martyna z kolei poleciała klasykiem - "STOP TOKSYCZNYM FACECIKOM". Pierw para wybierze się do prestiżowej restauracji McDonalds gdzie Mikrousz będzie musiał wydać 1/2 swojej minimalnej krajowej na KANAPKĘ DRWALA dla Martyny. Sam zamówi jedynie frytki, które Martyna również opierdoli.
Widzicie, Mikrousz specjalnie brał bezpłatne nadgodziny cały miesiąc dla tej okazji. Po zjedzeniu strawy Martyna pójdzie do toalety gdzie niechcący wpadnie na RODRIGO VPISTE DE-POSUVA - osobnik ten przyjechał do Polski w celach SEKSTURYSTYCZNYCH. RODRIGO spojrzy na Martynę po czym zrobi kilka ruchów frykcyjnych, a młoda feministka zaciągnie go siłą do toalety gdzie opędzluje mu berło, odbyt i stopy. Po wszystkim ruszy z Mikrouszem na paradę, a za lekko ponad pół roku urodzi mu śniade bliźniaki, które wychowa jak swoje.
#gotowanie #jedzenie #przegryw #takaprawda #jedzzhejto #gotujzhejto
