Chyba muszę to wam wyrzucić.
Niby siedzę we Wrocławiu i tu jeszcze spokojnie, ale mam się nie najlepiej. Internet mi dzisiaj nie służy.
Patrzę na Kłodzko, na ulice po których jeździłem, piłem piwa z kumplami w okresie liceum. Ogarniałem trawę i paliłem blanty. Ulice po których spacerowałem z ówczesną dziewczyną.
Patrzę na Bystrzycę, gdzie kiedyś pracowałem.
Patrzę na te wszystkie miejscowości, gdzie było coś do załatwienia, gdzie odwiedzało się ludzi.
Patrzę na sytuację u moich czeskich braci.
Patrzę na niemoc tych wszystkich ludzi i na ich rozpacz. Bo tyle lat pracy, natura właśnie przekreśla.
Patrzę i ogarnia mnie ku⁎⁎⁎⁎ki smutek. Taki, że łzy to mi chyba setny raz dzisiaj napływają do oczu.
Jako mieszkaniec Kotliny słyszałem dużo o powodzi w '97. A przez to, że nazywali ją powodzią tysiąclecia, to byłem pewny, że powtórki nie zobaczę.
Zobaczyłem i nie polecam.
#gownowpis
