Chłopcy, chciałbym Wam coś powiedzieć. W sierpniu znalazłem na wykopie chłopca i po spotkaniu w listopadzie pokochałem go. Niestety dzieli nas pół szerokości Polski. Od pewnego, dość długiego czasu marzyłem żeby w końcu zamieszkać z tym chłopcem i żyć razem. Niestety chłopiec nie chce takiego kroku w naszej relacji. Ja bym chciał wspólnego mieszkania i wspólnego życia we dwóch, natomiast on, sam tak powiedział, bardziej woli randkowanie bez mieszkania razem. Czuję się okropnie w związku z tą sytuacją i nie wiem co dalej. Rozsądek mówi, że skoro nie byłem w stanie go przekonać do idei wspólnego mieszkania (próbowałem go przekonać do tego od dłuższego czasu), to nasz związek nadaje się do eutanazji przez tą różnicę wizji. Żaden kompromis nie przychodzi do głowy ani mi ani jemu i żaden nie potrafi się poddać wizji tego drugiego. Ja bardzo chcę razem żyć, natomiast on nie chce razem mieszkać. Może za bardzo ceni sobie wygodę życia samemu, może tak naprawdę mnie nie kocha i tylko mnie wykorzystywał...
Z drugiej strony ciągle go bardzo kocham i nie chcę go opuszczać, tym bardziej, że uważam znalezienie go za jakieś niesamowite dzieło przypadku i raczej nie znajdę już tak przystojnego i tak miłego chłopaka.
Piszę ten post pod wpływem emocji i substancji odurzających, więc może być tak, że pominąłem jakąś ważną rzecz, więc jeśli zauważycie coś takiego to pytajcie, będę doprecyzowaywać najlepiej jak umiem.
Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji i chciałbym zapytać Was o Wasze zdania u opinie na ten temat. Proszę, pomóżcie dobrą radą i obiektywnym spojrzeniem na sytuację.
#gejto #zwiazki #teczowepaski #zalesie