Całe życie robiłem taką polską pizzę czyli szybkie ciasto, na blachę, ser, co tam jest w lodówce i do piekarnika na 200C, a osoby rozważające różne hydro ciasta były jak z jakiejś pizzowej sekty: " twoje ciasto podczas wyrabiania przekroczyło 26C, do wyrzucenia". Do czasu.
Połapałem się że smaczniejsza pizza wychodzi jak rozgrzeje piekarnik na maksymalne 300C tyle że mam elektroluxa, który ma chłodzący obudowę wentylatorek i mnie wkurza swoim buczeniem. Niedługo po tym wyświetliła mi się promka na piec kopulkowy za 350zl, opinie dobre w stylu jak robiłeś w piekarniku to przeskok ogromny, o! To coś dla mnie. No ale jak to tak wrzucić tam takie chamskie, na szybko robione ciasto. W opiniach przewijał się temat żeby zacząć od zapoznania się z sympatycznym Włochem Vito Iacopelli - no dobra, może i ciasto się robi 2 dni ale nie ma dużo roboty. Finalnie różnica faktycznie ogromna, pizza fantastyczna, piecyk odpalany co kilka dni. Po kilku miesiacach jednak było mało, konkretnie temperatury, bo owy piec grzeje tylko do 400C, a żeby była prawdziwa neapolitana z panterka na brzegach trzeba 500C i 60 sekund wypieku. Zacząłem czytać o modyfikacjach, sporo zabawy, nie mam czasu więc wycena - 900zł za komplet i piec grzeje do 500C. Nie przekonało mnie to, nowy 350zl a modyfikacje prawie 3x tyle. Decyzja - kupuję gazowy, konkretnie Le Feu Turtle 2.0 za 750zl. Może i nie ma kamienia z lawy wulkanicznej i można go używać tylko na dworze, ale placki z niego wychodzą takie:
#gotujzhejto #gotowanie #pizza


