Byłem oddać koleżance rzeczy, wyszliśmy na fajkę. W niedzielę niby idę z nią na jedno piwo, ale nowy tydzień=nowy ja i odpalam tę znajomość, to znaczy ograniczam ją na maxa. Bo to zwykły friendzone. A ja nie jestem p⁎⁎dą, żeby być we friendzonie. Z laską, która ci się nie podoba - okej, ale nie w takim przypadku, bo to będzie wyjątkowo męczące. Wiem, że jeśli ja nie będę utrzymywać tego kontaktu, to i tak zgaśnie lub ona napisze okazjonalnie, jak złapie ze mną jakieś skojarzenie wynikające z określonej sytuacji czy coś, choć ostatnie 1,5 miesiąca mieliśmy regularny kontakt przed weselem i teraz po. No ale to nic, nie ważne, nie ważne.
Trzeba złapać dystans i zająć się wyłącznie sobą. Dobrze, że jej nic nie powiedziałem co tam mi w głowie siedzi, bo jeszcze bym wyszedł na debila. Jest zbyt duży dystans, bym sobie na to pozwolił. Pamiętam jaka była dla mnie 5 miesięcy temu, jak się spotykaliśmy i widzę jak to wygląda teraz. Koleżeństwo. A tak zostawiam po sobie dobre wrażenie. I hej, przygodo, idziemy dalej w świat. Szkoda, naprawdę szkoda, ale takie jest życie. Nie składa się z samych uciech i nie ma w nim windy, trzeba mrówczą pracą schodami zapierdalać.
#zwiazki #logikarozowychpaskow #randkujzhejto