@cweliat jedyne co mnie przy tych partaczach trzyma to to, że pracodawca zwraca mi za bilet, więc jeżdżę praktycznie za free. Ale to trochę jak w skeczu KMN - ja wiem, że to za darmo, ale bez przesady. Dojeżdżanie samochodem było o niebo wygodniejsze i szybsze... No i pewniejsze, bo z ZTM to nie znasz dnia ani godziny. Dzisiaj np. mój autobus odjechał sobie jakieś 5-6 minut wcześniej, w końcu fajeczka na P+R się sama nie wypali. Kolejny dla równowagi spóźnił się o 10, więc nie zdążyłem na przesiadkę i byłem godzinę później w robocie sumarycznie.
Po 10 minutach spóźnienia powinno się mieć prawo do zwrotu kosztu biletu. Szybko by się okazało, że można sensownie układać rozkład i zdyscyplinować kierowców.