@festiwal_otwartego_parasola a ja pamiętam jednego bezdomnego, który miał swój szałas w okolicznym lasku - nieopodal było amatorskie boisko i miejsce na ognicho, więc wszyscy wiedzieli że chłop tam mieszka, no ale nikt się tym nie przejmował, co najwyżej gówniarze go wkurzali. Kiedyś jak tam siedzieliśmy na miejscówce, to ziomek poszedł się wylać czy coś, a że on był ciekaw życia, to jak zobaczył szałas to poszedł na bajerę xD gość najpierw nie chciał gadać, ale jak kumpel zobaczył stos książek to, jako że sam czytał, zagadał o książki i chyba z godzinę tam rozmawiali, wyszło na to że typ niegłupi, nawet nie wyglądało żeby jakoś chlał, tylko powinęła mu się noga, i pewnie jak zawsze w takich historiach popadł w jakąś chorobę psychiczną i już sobie sam nie dał rady. Potem ziomek jeszcze do niego zachodził, nawet chyba mu jakieś książki przynosił.
Kojarzę też bezdomnego który pomieszkiwał na suszarni dużego bloku, i był ogólnie tolerowany, potem chyba coś mu się odkręciło. No, ale chociaż większość bezdomnych to żule, no to nie wszyscy, w Polsce to by pewnie nikt nie zwrócił uwagi na tą jego książkę.