Bę­dziesz też kiedy, duszo ma, dobra, pro­sta, jed­no­li­ta, naga, wi­docz­niej­sza niż to ciało, które cię ota­cza? Uży­jesz kiedy szczę­ścia pły­ną­ce­go z umi­ło­wa­nia i uko­cha­nia? Uczu­je­szże kiedy sy­tość i brak braku, nie­pra­gną­ca ni­cze­go, nie­po­żą­da­ją­ca ni­cze­go, ani ży­we­go ani nie­ży­we­go, do roz­kosz­ne­go uży­wa­nia? Ani czasu dla dłuż­sze­go uży­wa­nia? Ani miej­sca umi­ło­wa­ne­go, ani ziemi, ani kli­ma­tu, ani ludzi mi­łych? Czy ci wy­star­czy życie obec­ne, czy po­czu­jesz ra­dość z ist­nie­nia wszyst­kie­go tego, co teraz masz?


Marek Aureliusz, Rozmyślania

#stoicyzm

Komentarze (16)

moll

@splash545 taka radość jest krótka, a potem przychodzi depresja. Najgorszą rzeczą jest osiągnąć swój szczyt. Warto zawsze mieć kolejny cel w zanadrzu, tak by podróż nigdy się nie kończyła, za to była na tyle realna i możliwa do realizacji, by nie męczyła nadto

splash545

@moll Dla mnie ten cytat jest bardziej taką refleksją medytacyjną, bo w trakcie medytacji mogę doświadczyć uczucia takiego bycia bez oczekiwań i ocen. Po prostu jestem. Jest to przyjemne uczucie.


Nie zgodzę się z tym, że jest to radość krótka po której nastaje depresja. W ogóle nie nazwałbym tego stanu radością, może bardziej szczęściem. Wydaje mi się, że w tym cytacie jest zawarte takie czyste szczęście do którego dążą buddyści - nirvana, czy stoicy - apatheia. Stan wewnętrznej harmonii, będący właśnie szczęściem trwałym i odpornym na wszelkie wydarzenia i czynniki zewnętrzne. Nie jest łatwe osiągnięcie takiego stanu i niewielu osobom się udaje, ale nawet dążenie do niego jest czymś pozytywnym.


Jasne, że warto mieć w życiu cel, a wręcz trzeba. Jednym z podstawowych założeń stoicyzmu jest ciągły rozwój. Regularne dbanie o własną hierarchię wartości i wyznaczanie sobie ciągle to nowych celów. Moim zdaniem to się wcale nie gryzie żeby czuć wewnętrzny spokój i harmonię, a w tym czasie realizować coraz to nowe cele, ale już bez spiny

Byli i są tacy, którzy to osiągnęli i są przykładem, że jest to możliwe.

moll

@splash545 być może ja nie medytuję, nie potrafię xD


a ja się zgodzę. Popatrz na sportowców na przykład, ale na tych najlepszych. Zdobyli wszystko co było do zdobycia i... Co dalej? Nagle nie ma nic, bo żyli tylko tym.


Skoro stałe się rozwijasz, to stałe jest niedosyt. Zawsze jest coś do zrobienia i poprawienia


Dawaj przykłady takich co to osiągnęli. Może o nich poczytam

splash545

@moll Przykład sportowców jest właśnie przykładem na prowadzenie nieprzemyślanego życia. Życie daje nam ogrom różnych dróg i zamykanie się tylko na jednej z nich i brak pomysłu na siebie po osiągnięciu wszystkiego, no jest głupie W kontrze masz też sportowców, którzy osiągnęli wszystko, a dalej walczą i stawiają sobie cele. Żeby daleko nie szukać np. Pudzianowski albo Małysz. Wystarczy realizować się dalej w czymś innym i to, że się jest w czymś najlepszym nie przeszkadza, żeby dalej coś robić i się rozwijać w innych dziedzinach, albo przysłużyć się dla społeczeństwa.


Tak szczerze to ciężko mi rzucić jakieś przykłady, bo aż tak daleko w stoickich przemyśleniach rzadko wybiegam. Jestem w stanie się domyślić, że taki stan osiągnęło tych 3 najbardziej znanych stoików Marek Aureliusz, Seneka, Epiktet. W sumie udowadniali to swoją postawą wobec życia. Nie przeszkodziło im to jednak w dalszej realizacji siebie robiąc karierę na dworze i gromadząc bogactwa - Seneka: będąc cesarzem i przywódca armii - Marek Aureliusz; nauczając innych - Epiktet.

Każdy z nich mógłby siąść na dupie i być szczęśliwym i nic nie robić Jednak mieli inne przekonania, ze chcieli jeszcze osiągnąć coś jeszcze, bądź przysłużyć się dla społeczności.

Innymi którzy mogli osiągnąć taki stan ale właśnie siedli na dupie byli bodajże epikurejczycy oni chyba głosili coś takiego, i ponoć też się dało, że byli szczęśliwi, a nic nie robili, ale nie wiem tego napewno. Wiem, że stoicy krytykowali ich za taką postawę.

Sokrates też zapewne osiągnął taki stan ale dalej całe życie był ciekawy i dalej się rozwijał, filozofował i nauczał innych.

Nie wiem czy można to potwierdzić i gdzieś się dzielili tym, że taki stan osiągnęło napewno, bo osiągnięcie tego nie było dla nich kluczowe, a jedynie było jedną z wielu rzeczy wartych do zrobienia. Może też tu jest klucz skoro chcesz osiągnąć wiele, to nie spoczniesz na laurach jak osiągniesz jedno, nawet jeśliby było to coś tak wielkiego.


Wydaje mi się, że takich dokładnych przykładów należałoby szukać bardziej wśród buddystów, bo oni chyba bardziej byli skupieni na tym, żeby to osiągnąć. No ale niezbyt się znam na buddyzmie.


Wiem, że nie potrafisz medytować. Twoja wiara w choleryzm Ci to uniemożliwia xd

moll

@splash545 jest to przemyślane życie. Sportowcy pod tym względem nie różnią się od biznesmenów, filozofów czy naukowców... Po prostu skala tego co da się osiągnąć jest inna i jest na to najczęściej również skończony czas. Jeden całe życie poswięca nartom, inny teorii wszystkiego, a ktoś jeszcze inny szuka sensu życia lub buduje finansowe imperium.

"Wystarczy realizować się dalej w czymś innym" - dość lekkie i niefrasobliwe stwierdzenie.


I widzisz, nie masz pewniaków w przykładach. Domniemujesz, ale nie wskazujesz z pewnością. Za to ludzi na szczycie z depresją da się wskazać. Są tacy co z tego wyszło i tacy co się stoczyli...


I skoro szukać wśród buddystów, to czy stoicyzm w związku z tym ma rację bytu, skoro tam kogoś znajdujesz bardziej hipotetycznie, a tutaj - mniej? (Wodzę Cię na pokuszenie )


Choleryzm to nie wiara, to postawa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

splash545

@moll Wódź, wódź, ja tam i tak z buddyzmem sympatyzuje, póki co poprzez praktykę, a nie teorię Chociaż medytacja jaką robię jest medytacją świecka, nie buddyjską. Nigdy nie mówiłem, że jestem zamknięty tylko na stoicyzm i uważam, że jest to coś najlepszego. Po prostu pasuje on do mnie i coś mu zawdzięczam, a że poznałem trochę temat, to czuje się w nim dobrze

Jeśliby mnie coś przekonało, że może być coś dla mnie lepsze od stoicyzmu, to jestem otwarty. Chociaż pewnie ciężko byłoby się teraz na coś innego przerzucić, bo to wymaga godzin wysiłku.


"Wystarczy realizować się dalej w czymś innym"

Nie ja to wymyśliłem tylko jest to zalecenie stoicyzmu, żeby nie zamykać się w jednym co robisz, ale żeby mieć przynajmniej obmyślonych kilka dróg "zapasowych". Stoicy zalecają, żeby mieć to wcześniej przemyślane i gotowe, a nie, że jeśli nam coś nie wyjdzie, lub nie będziemy mieli już co robić na danej drodze, to wtedy dopiero budzić się z ręką w nocniku i wtedy dopiero się zastanawiać, albo co gorsza szukać sobie czegoś na oślep. W takim wypadku faktycznie może doprowadzić to do zagubienia i myśli, że jest to nieszczęście.


To prawda nie mam, nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem. Jedynie coś czytałem o tym raz czy drugi, ale chyba nic tam o przykładach nie było. Teraz pewnie będzie mi to siedzieć w głowie i za jakiś czas pewnie poszukam


Tak ludzi na szczycie z depresją da się wskazać, ale da się też wskazać ludzi na szczycie szczęśliwych. Ja jedynie nie znam przykładów ludzi którzy osiągnęli trwałe i niezachwiane szczęście. I z drugiej strony ciężko jest coś takiego zweryfikować, bo o tym wie tylko osoba zainteresowana, albo tak się jej może wydawać. Też coś mi świta, że właśnie buddyści mówią, że jest taki moment, że wydaje ci się, że to szczęście osiągnąłeś, a jednak jest to błąd i fałsz. Jest to tylko pewien etap do tego szczęścia trwałego.

Równie dobrze mógłbym Ci powiedzieć, że ja osiągnąłem taki stan i nie będziesz w stanie tego zweryfikować Ale nie, nie osiągnąłem, żeby nie było xd


O, to teraz twierdzisz, że choleryzm to postawa? A już dwukrotnie widziałem, że pisałaś, że wyznajesz choleryzm. Jeśli się coś wyznaje to chyba religię, czy się mylę? Czy można też wyznawać postawę?

moll

@splash545 widzisz, sam twierdzisz, że przerzucenie się na coś innego wymagałoby od Ciebie dużego wysiłku. A to "tylko" kwestia stoicyzmu


Mam nadzieję że będzie siedzieć i coś wykopiesz własnym przykład popieram, jeśli jest prawdziwy!


Bo jest to wyznawana przeze mnie postawa życiowa. Wiara w choleryzm byłaby trudna - brak świętych ksiąg, świąt, całego lore, przemysleń etycznych i moralnych... To totalnie nie to uniwersum pojęciowe. Co nie oznacza, że nie mogę wyznawać postawy życiowej

splash545

@moll Co nie oznacza, że nie mam czegoś w zanadrzu i jakbym stwierdził, że ten cały stoicyzm to chuj wielki, to bym się takiego wysiłku nie podjął. Póki co mnie tu dobrze i mam co robić, to początek dopiero. Ale właśnie jeśli coś takiego się stanie, to postaram się taką ostatnią naukę ze stoicyzmu wynieść i potraktować ten wysiłek jako wyzwanie i realizować się w czymś innym

Druga rzecz, że ja już teraz realizuje się na kilku płaszczyznach. To jak mi coś wyleci, to nawet bez podejmowania się czegoś dodatkowo będę miał po prostu więcej czasu na resztę.


Nie jest prawdziwy No poszukam, albo sprawię, że własny przykład będzie prawdziwy. Zobaczymy co będzie pierwsze xd


Dobra, dobra, niech Ci będzie z tym choleryzmem Ale z chęcią bym zobaczył takie lore i to takie stworzone przez Ciebie xd Byłabyś idealną kapłanką i głosicielką choleryzmu

splash545

@moll A z tą medytacją, to próbowałaś kiedyś i nie wyszło, czy, że nie wiesz jak?

moll

@splash545 tylko wiesz, ludzie są różni i mierzenie wszystkich jedną miarą nie wypali

A choćbyś się silił na największy obiektywizm, nie unikniesz oceny doprawionej choć odrobinę własną percepcją


Też jestem ciekawa co będzie pierwsze xD


Nie wiem czy choleryzm jest odpowiedzią na potrzeby dzisiejszych czasów xD

moll

@splash545 próbowałam i nie wyszło, ale to było lata temu. Może coś się w tym czasie zmieniło i powinnam spróbować po raz kolejny

splash545

@moll No fakt, tak to jest i tu się zgodzę


Nawet jeśli nie jest odpowiedzią, to jak miło byłoby patrzeć jak świat płonie. Mam breloczek z symbolem anarchii przy kluczykach od auta, to też do czegoś zobowiązuje xd


Też tak miałem, że próbowałem lata temu i nie wyszło. Z dwóch powodów, trochę chyba się siebie bałem xd przebywać z sobą, bez zagłuszaczy myśli radia/tv i bardzo szybko się irytowałem jak tak po prostu siedziałem. Chyba musiałem pierw trochę ułożyć sobie tą sieczkę w głowie. A drugi powód był taki, że natrafiłem na jakieś poradniki, w których było niepotrzebnie skupione na jakieś pozycje, siedzenie po turecku itp. Jak tak siadłem to mnie zaraz moje nuerozciagniete ścięgna bolały i się irytowałem jeszcze bardziej i chyba to był nawet ten ważniejszy powód przez, który się nie udało. Teraz w żadne pozycje się nie bawię, siadam wygodnie na fotelu i skupiam myśli na oddechu, wdech, wydech. Jak inne myśli przychodzą to staram się ich nie oceniać i wracam po chwili do oddechu i to tyle Nie ma co sobie komplikować prostych rzeczy


Już sobie coś poszukałem o tym stanie harmonii i mógłbym wymienić jakieś przykłady, ale nie będę tak bezwiednie przepisywał nazwisk, tylko zgłębię kiedyś temat na spokojnie. Jednak szukając natrafiłem na termin przebudzenie i mnie olśniło, że znam jeden przykład.

Anthony de Mello autor książki Przebudzenie, czytałem ją kiedyś. Opisywał w niej, że osiągnął właśnie taki stan. I pomimo tego do końca życia się rozwijał w strukturach jezuickich, jako pisarz, psycholog, buddysta. Właśnie połączył nauki buddyjskie z chrześcijańską za co w końcu został wyklęty przez kościół katolicki. Ogólnie ciekawa była ta książka Przebudzenie. Czytałem ją jak miałem 16 lat i wtedy zrobiła na mnie wrażenie. Miałem wtedy wrażenie, że takie przebudzenie jest osiągalne, ale jak to zrobić było opisane tak mgliście, że dałem se spokój

moll

@splash545


dlaczego zakładasz, że świat by płonął?


No mnie te pozycje irytowały i "bezczynność". Jestem przyzwyczajona do tego, że coś robię i sobie myślę. Mam na tyle krótką dobę, że mam wyrzuty sumienia jak dam sobie chwilę na odpoczynek. Nie mam problemu z samą sobą. Nie muszę się niczym zagłuszać. Lata temu nauczyłam się akceptować i kochać siebie taką, jaka jestem. Ze wszystkim co we mnie dobre i złe. Dzięki temu to dobre lepiej wykorzystuję, a nad tym złym łatwiej mi zapanować.

Po prostu nie tłumię emocji, za to staram się je kanalizować. Nawet te złe można wykorzystać, bo nigdy się tak dobrze nie pucuje i sprząta jak na porządnym wnerwia, że wszystko wokół mogłoby latać xD


Możne znajdę tę książkę

splash545

@moll Bo taką ładną miałem wizję, nie psuj mi tego. A jak nie, to zakladaj ten kościół choleryków i udowodnij, że świat nie będzie płonąć


No dobre podejście do kwestii emocji. Ja też nie tłumie emocji, tylko staram się nie pozwalać rozpędzać tym które działają na moją niekorzyść - nie uważam tego za tłumienie. Wyszukuje też ciągle prawdziwych źródeł swoich emocji i przekształcam swoje wyobrażenia na ich temat, w ten sposób żeby nie ukrywać tego, że coś jest nie tak, ale mówię sobie, że skoro mam jakiś problem, to nie znaczy, że mam czuć z tego powodu ciągły niepokój. Podchodzę do tego zadaniowo, robię co się da, a jak się nie da to się tym nie zadręczam.

W sumie mi ten stoicyzm podchodzi, bo zawsze taki byłem. Wszyscy mnie określali jako spokojnego i opanowanego. A te momenty wybuchów emocji były dla mnie złe, jakaś autodestrukcja wchodziła np. tłuczenie pięścią w ścianę. Teraz dowiedziałem się kilku rzeczy, które są dopasowane do mnie i poszedłem za ciosem.

Ostatnio na tagu stoicyzm rozmawiałem z kilkoma osobami, które w ten stoicyzm jakiś czas temu weszły, lub właśnie zaczęły działać w tym kierunku. I chyba 100% mówi, że już wcześniej mieli taki typ charakteru, teraz tylko dowiedzieli się czegoś więcej. Dlatego nie uważam, że stoicyzm jest dla każdego, bo raczej rzadko się zdarza, że osoba wybuchowa w to wejdzie. Jedynie co, to ze stoickich mądrości może korzystać każdy, bo wiele jest uniwersalnych


Dobra bo się rozpędziłem, a miałem o medytacji. Powiem Ci, że nauczyłem się tak siedzieć i medytować, ale największym odkryciem dla mnie była medytacja chodzona. Można medytować idąc, tylko trzeba mieć jakieś spokojne miejsce, nie przez centrum miasta Jak idę mogę medytować dłużej, lepiej się skupiam, lubię chodzić i właśnie nie mam wtedy tego wrażenia, że nic nie robię. No bo w końcu robię, łączę medytację i spacer, dwie dobre rzeczy Nie dłuży mi też wtedy, bo widzę tą drogę którą przebyłem, a medytując na siedząco to 5min może się wydawać jak 20. W szczególności jak się zaczyna. Spróbuj kiedyś, może Ci się spodoba


Jest na Legimi

moll

@splash545 a gdzie ja Ci w wizjach majstrować będę xD ja się nie nadaję na głowę kościoła, szczytem moich możliwości było ogarnięcie paczek do przedszkola. Znaczy ono jeszcze potrwa, bo muszę podrzucić słodycze do pakowania.


Spokojny spacer jest na razie nieosiągalny xD

Dla mnie emocje to motor napędowy do działań. Skoro już się wyzwoliły, niech się na coś przydadzą, a nie tak sobie bezproduktywnie będą

splash545

@moll I niech duch choleryzmu w tym dopomoże. Amen

Zaloguj się aby komentować