Patrząc, gdzie mieszkam i co mi się przytrafiło w życiu czuję się, jakbym przegrał życie w wieku 13 lat. Właśnie w tym wieku zostałem potrącony przez busa, sąd był przychylny dla samochodziarza i prz⁎⁎⁎⁎⁎⁎olił mu tylko 2000 zł zadośćuczynienia, którego w życiu nie zobaczyłem, a mi wjebano współwinę i zamiast 150 tysięcy z ubezpieczenia PZU wypłaciło mi 75, które rozpłynęło się jak hajs z komunii. Z tego względu jestem osobą niepełnosprawną z praktycznie niesprawnymi (porównując się do przeciętnego chłopa w moim wieku, a mam 22) rękami, którymi ledwo podnoszę 20-25 kg, a powyżej 30 to prędzej mnie to samo podniesie. Mieszkając na chujowo skomunikowanym zadupiu na jakąkolwiek dobrą fizjoterapię, obojętnie, czy prywatnie, czy NFZ nie mam co liczyć, a praca dla osób takich jak ja to co najwyżej ochrona, którą zaklepują w parę chwil 50/60-letnie Janusze robiące pół życia jako tapicer albo stolarz (zapomniałem nakreślić, że to zagłębie meblarskie) i narzekające, że ledwo chodzą. Nie lepiej ma mój sprawny, młodszy brat. Niby 18 lat, silny jak na swój wiek i rozmiar, a wszędzie, gdzie ubiega się o robotę, obojętnie, czy to magazyn w biedrze, czy tapicer w Januszpol S.A. to albo jest zbywany tekstami typu "oddzwonimy maksymalnie o końca tygodnia" (spoiler: nie oddzwaniają) albo pierdololo o doświadczeniu nawet przy ofertach "do przyuczenia".
#przegryw #zadupie #antykapitalizm
