@conradowl A zdajesz sobie sprawę, że wielu ludzi podchodzi do tych tematów obsesyjnie, że chcą mieć jak najdoskonalszą sylwetkę, idealne BMI, bić własne rekordy w przebiegnięciu jak najdłuższego dystansu czy podniesieniu jak największego ciężaru - i że ich zdrowie wcale na tym nie zyskuje, a często wręcz przeciwnie, bo zżera ich przy tym stres i przeforsowują swój organizm? Czy nie lepiej żyć w sposób umiarkowany, owszem, będąc świadomym zagrożeń wynikających z braku ruchu i niewłaściwego odżywiania, ale też bez zupełnego unikania przyjemności, nawet tych niezdrowych? By ŻYĆ, a nie tylko przeżyć? Bo po co żyć długo, a nic z tego życia nie mieć? Zresztą z tą długością życia też jest różnie. Osoby wysportowane i dbające o siebie umierają w wieku dwudziestu kilku lat, a spasione opijusy osiągają siedemdziesiątkę i żrą i chleją dalej bez żadnych widocznych konsekwencji (przypadki wśród moich bliskich). Są też przecież np. kwestie genetyczne, których wciąż nie da się całkowicie pokonać. Dlatego, moim zdaniem, dobrze jest o siebie zadbać, o ile to dbanie nie staje się celem życia, przysłaniającym i podporządkowującym sobie pozostałe jego aspekty.