@VonTrupka weź nawet nie mów. Ja już lata temu się wyleczyłem z tego hura-optymistycznego snu fanatyków. Ciągłe pucowanie się, że "tym razem", że po kolejnej zmianie trenera to już na pewno, że polska gurom, a potem przychodzi co do czego i nawet nie udają, że chce im się biegać przez 90 minut. Dostają wpierdol od każdego poza reprezentacją- bez obrazy dla nich- San Marino i Albanii, złożoną z piekarzy i hydraulików hobbystów. Za kapitana robi rozhisteryzowana księżniczka, której żona przyprawia rogi z jakimś alvaro od cholera wie kiedy. A jak się szykują jakiekolwiek mistrzostwa, mundiale, euro i inne cuda wianki to w ogóle nic tylko wyjechać do jakiegoś lasu rozbić obóz. Wielka pompa, strach otworzyć lodówkę, żeby nie natknąć się na reklamę "sponsora reprezentacji" albo uśmiechniętego Bońka z kuflem piwa, sranie żarem, analizy drabinek pseudoekspertów jak jakichś szachów 2137D, nakręcanie się, że tym razem to już na pewno, no na 100%, NIE- na 10000000000% ♪DOOO BOOOOJUUUU POOOOOOLSKOOOOOOO♫, a potem przychodzi początek rozgrywki i nawet jak nie jesteśmy w grupie śmierci, to scenariusz jest znany- mecz otwarcia- przejebany, mecz o wszystko- przejebany i mecz o honor, tu dziwnym trafem potrafią wygrywać... jak już innym nie zależy bo i tak przeszli. Dostają wpierdol od jakichś voodoo szamanów z Senegalu. Na koniec zostaje powrót do kraju i opcjonalna przyśpiewka "nic się nie stało". Potem już tylko zmiana trenera, pompowanie hura-optymistycznych nastrojów, że "tym razem" i tak się to kręci. Sport, kurwa, narodowy (-‸ლ)