A potem.
Nie powiedziałeś za co się punktuje!
03d83266-d411-4401-9f88-fbf8f3c331fe
ZmiksowanaFretka

@lizakoo "jebać, pierwsza próbna"

walus002

@lizakoo ja zawsze wolałem się uczyć praktycznie

lizakoo

@pescyn Nienawidzę jak to mówią, bo wiem, że żuchwa będzie mi latała przez cały czas rozgrywki od odpowiadania na pytania.


@ZmiksowanaFretka rzadko.


Swoją drogą ostatnio znajomi, z którymi gram przyszli na spotkanko planszowe, a ja byłem umówiony na scythe. Wzięli tzolkina i mimo tego ze grali juz kilka razy ze mną, nie dawali se rady i dobre 20 minut wertowali instrukcje, a później wołali "lizakoo a co w tym przypadku". Skończyliśmy partię szybciej i podszedłem zobaczyc jak im idzie. Punktowali kompletnie źle

lizakoo

@walus002 Jeżeli się da. Mam w kolekcji tytuły, których z reguły nie da się zagrać w sposób "sit and play"

lizakoo

@regisek Ja wówczas uczę w taki sposób żeby każdy potrafił grać, ale nie koniecznie obsługiwać grę, wtedy pomijam wiele niepotrzebnych rzeczy. Dzięki temu i nie zaśmiecam głowy graczom i tłumaczenie wychodzi szybciej.

Lukasq

@lizakoo Jak gram po raz pierwszy z kimkolwiek w planszówke to po prostu z góry zakładam, że no pierwszy to ja nie będę. Człowiek od razu dobrze się bawi i czasem ewentualnie się zdziwi.


Choć rzeczywiście są też gry w których to nie działa, zwłaszcza co-op. Wtedy niewiedza, rzutuje na przegraną wszystkich.

Ultraknur9000

Jestem zwolennikiem nauki "w praniu", często przy skomplikowanych grach tracimy pół godziny na tłumaczenie zasad, po czym i tak w rozgrywce co chwilę jest poprawianie czy pytania "a czy mogę tak?".

Lepiej od razu zagrać i poczuć flow rozgrywki, którego z instrukcji się nie wyciągnie.

lizakoo

@Ultraknur9000 Przecież to żadna zabawa dla tego kto zna zasady i musi je wykładać. Gracze przecież nie wiedzą co i po co mają robić. Pytania "a czy mogę tak" zawsze się pojawią, po wytłumaczeniu zasad w mage knight (ponad 1h) i tak przez kolejne 3 godziny odpowiadałem na pytania, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak do takiej gierki ktoś miałby siąść bez tłumaczenia. Raz przystałem na taką propozycję, że "gramy, jakoś to będzie". Wówczas gracze poznali podstawy akcji, które mogą zrobić, ale nie myśleli nawet o zależnościach, które z tego wynikają, bo nikt im tego nie wytłumaczył. Gra była płytka. Na końcu oczywiście było, że to ja czegoś nie dopowiedziałem, zapomnieli, że chcieli się uczyć "w praniu".

W praniu to ja mogę tłumaczyć teksty z kart w deckbuilderze, bo z reguły tekst na kartach ma prawo przed zasadami czy wtedy, gdy jakieś rzeczy wyskoczą w ameri.

lizakoo

@Lukasq no jasne. Tak samo tłumaczący nowym, tak samo nowy gracz z reguły nie mają szans na zwycięstwo/wyżyłowany wynik. Ja można powiedzieć jestem już dość ograny i np.: swoją pierwszą partię w scythe z wyjadaczami wygrałem.

Oczk

@lizakoo przypomina mi się jak graliśmy z kumplami pierwszy raz w planszową Grę o Tron, dwóch nas już ogarniało, dwóch świeżych graczy. Kumpel zaczyna tłumaczyć podstawy i wyciąga książeczkę z zasadami, 60 stron... Nowicujsze stwierdzili "wyjdzie w praniu, pokaż tylko jak się ruszać".

I w praniu wyszło tak, że jeden po 3h grania zrobił rage quit i wrócił do domu w połowie gry, bo nie ogarnął wszystkich zasad dot. ataku i cały jego misterny plan podboju Westeros poszedł w pizdu XD

lizakoo

@Oczk GoT to była moja pierwsza nowoczesna gra planszowa, w którą grałem. Kompletnie rozumiem rage quit. Nienawidzę gry o tron, ale to raczej nie przez "wyjdzie w praniu", a kolokwialnie rzecz biorąc CHUJOWE tłumaczenie zasad przez moich znajomych. Kłótni było więcej niż grania, a obracanie żetonów akcji emocjonujące jak zbieranie grzybów.

Oczk

@lizakoo o to ciekawe doświadczenie i szczerze współczuję Sam osobiście mam dokładnie odwrotne odczucia dotyczące tej planszówki, bo zasady są faktycznie skomplikowane, ale książeczka zasad jest chyba najbardziej przejrzystą jaką kiedykolwiek spotkałem i nie ma możliwości na błędną interpretację zasad. Wszystko jasne i czytelne. Fakt że zrozumienie całej mechaniki wiązało się z przeczytaniem od deski do deski i niejednokrotnym zaglądaniem do środka w momencie spornych sytuacji, ale przynajmniej uważam się teraz za prawdziwego Mistrza Gry :v Raz nawet dostałem telefon o północy z prośbą o rozstrzygnięcie spornej sytuacji. Nie powiem, czułem dumę :v

lizakoo

@Oczk zabawna historia z tym telefonem. GoT jak już zauważyłem wśród współgraczy dzieli się na kochających ją i szczerze nienawidzących, nic pomiędzy. Dla mnie jest całkiem miałka, podchodziłem do niej kilkukrotnie i za każdym razem bawiłem się mocno średnio (a była grana w różnych ekipach). Nie mniej jednak dzięki tej jałowej rozgrywce kupiłem sobie swoją pierwszą grę planszową, ale to już temat na kolejną dyskusję. Potęgował to też fakt, że GoT nie oglądałem ani nie czytałem.

Oczk

@lizakoo a widzisz, my najwięcej graliśmy właśnie w trakcie emisji ostatnich sezonów GOT i teraz przy okazji Rodu Smoka liczę na odnowę ekipy. Większość książek nie czytała, ale mapę i postacie jako tako kojarzyła dzięki serialowi.

Z ciekawości, jaką planszówkę wtedy kupiłeś?

lizakoo

@Oczk Podsunąłeś mi temat na wpis, to nie będę spoilował. Jutro cię zawołam albo zaobserwuj tag to się samo zawoła

Oczk

@lizakoo jak będziesz pamiętał to zawołaj pls

Zaloguj się aby komentować