957 + 1 = 958

Tytuł: Jedna śpiewa, druga nie

Rok produkcji: 1976

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Agnès Varda

Czas trwania: 2h

Ocena: 8/10 (było 6/10 gdy pisałam pierwszy akapit :D)


Nie powiem, po poprzednich "vargach" miałam spore oczekiwania, ale ten film ich nie spełnił. "Bez dachu i praw" i "Cleo od 5 do 7" sprawiły, że siedziałam zadumiona i zdumiona, były ożywczymi filmami, które od razu dostały 9/10.

Tymczasem "Jedna śpiewa, druga nie" nie ma już tego drygu, który potrafi kinomana zmusić do zachwytu. Owszem, to fajny film, ogląda się dobrze, ale brakuje tej boskiej iskry.


Obserwujemy życie dwóch przyjaciółek - częściej osobno niż razem - Pomme i Suzanne. Obie są feministkami, ale każda z nich prowadzi inny tryb życia. Pomme jest wolnym duchem, poświęciła się śpiewaniu i występom, natomiast Suzanne to samotna matka, która musi walczyć nie tylko o przeżycie, ale także o swoją wolność istnienia. Akcja tej przyjaźni rusza w roku 1962 i trwa kilkanaście lat.


Film jest bardzo feministyczny, więc nie każdemu może przypasować. Mi ten wydźwięk nie przeszkadzał, ale śmieszyły niektóre rzeczy, jak np. to, że Pomme zachwala swojego faceta Dariusa, Irańczyka, który wydaje się jej równy w byciu feministą, ale gdy dziewczyna zachodzi w ciążę i wyjeżdżają do Iranu okazuje się, że wspaniały Darius niczym nie różni się od reszty facetów, przynajmniej tych z jego ojczystego kraju - chce mieć żonę i matkę swoich dzieci zamkniętą w domu.


Piękna jest scena gdy się o to kłócą, Pomme wyrzuca argumenty, że jest tu samotna, nie ma z kim rozmawiać, a Darius na to "ale przecież moja siostra mówi po francusku. Trochę...".


Fajne są też piosenki, występy grupy wędrownej Pomme (na przykłąd taka pioseneczka "Engels to powiedział. W dzisiejszej rodzinie mężczyzna jest burżuazją, a kobieta proletariatem. Miał rację papcio Engels…”).


Ogólnie im dłużej piszę o tym filmie tym coraz bardziej zaczyna mi się podobać - całkiem możliwe, że ocena więc może skoczyć - mam tak często, po paru rozmowach, czy czytaniu recenzji lub esejów w necie, potrafię diametralnie zmienić zdanie i wtedy w mózgu światełko robi pik, bo moja reakcja na film przeskoczyła gdzieś dalej. To moja otwartość na filmy, szczerze mówiąc, trzymając się twardo własnych reakcji na siłę, straciłabym już dawno miłość do kina.


W każdym razie byliście świadkami jak z filmu 6/10 w trakcie pisania tej krótkiej notki film awansował na 8/10.


Do obejrzenia na Mubi, tam można też zobaczyć jej wyżej wspomniane filmy plus kilka innych jeszcze. Te oczywiście też będę nadrabiać.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #kinozmahjongiem

caea8c6d-679a-437d-8107-25d995172917

Komentarze (7)

bojowonastawionaowca

@Mahjong ale że pisanie aż tak zmieniło Ci obraz filmu

Mahjong

@bojowonastawionaowca Nigdy nie umiałam oceniać filmów "na świeżo". Jak coś jest średniakiem to łatwo dać 7/10, ale czasami z innymi ocenami mam problem.


Tutaj akurat próbowałam sobie przypomnieć co mi się podobało w tym filmie i w czasie pisania dotarło do mnie, że to, że ten film nie podobał mi się tak bardzo jak poprzednio oglądane "Vargi" to nie powód by tak zjechać z oceną, mimo że przecież to dalej dobry film.


BTW, na letterboxdzie mam opis "Movies are like drugs - you build your tolerance through consumption." To chyba dużo mówi o moim ocenianiu filmów


Czasem patrzę na filmweb czy inne portale jakie dawałam oceny filmom oceny kilka lat temu i łapię się za głowę XD

koszotorobur

@Mahjong - po pewnym czasie ćpania filmów nawet arcydzieła wyglądają jak gówno.

Nawet filmy trzeba sobie dawkować z umiarem

Mahjong

@koszotorobur u mnie jest na odwrót, im więcej filmów tym bardziej tolerancyjna jestem, potrafię docenić cokolwiek nawet w najgorszym obrazie


nie umiem dawkować - mam wolne dwie godzinki to film automatycznie jakiś wpada

koszotorobur

@Mahjong - ja miałem gdzieś czteroletni okres gdzie ćpałem wszystko co było w kinach i internecie - oglądałem non-stop. Przejadło mi się i do tego zacząłem być strasznie krytyczny (tak to jest jak się uważa, że już się widziało wszystko) co do filmów. Życiowe sprawy wyłączyły mnie z obiegu na kolejne pięć lat i teraz znowu mogę czerpać przyjemność z oglądania filmów

Mahjong

@koszotorobur Kolejny dowód na to, że sztuka filmowa na każdego oddziałuje inaczej

koszotorobur

@Mahjong - czym jestem starszych tym lepiej widzę, że filmy, gry i książki smakują mi najlepiej gdy konsumuję je z umiarem.

Zaloguj się aby komentować